26 czerwca 2013

237. Sekret sukcesu programów ćwiczeń dla początkujących.

Witajcie!
Dzisiaj rzucam Wam pewien temat do dyskusji. Wiele mówi się o sukcesie Jillian Michaels, Ewy Chodakowskiej, Mel B i innych trenerek i trenerów. Co tak na prawdę składa się na ich sukces?

Są to ćwiczenia dla początkujących- nieskomplikowane, niewymagające szczególnych umiejętności oraz kondycji.
Są stworzone dla osób, które dopiero zaczynają.

Tak na prawdę moim zdaniem osoba początkująca, która do tej pory nie ćwiczyła, jakiegokolwiek z programów by nie wybrała to powinna widzieć różnicę w wyglądzie. Zakładam osobę bez chorób utrudniających utratę wagi, bez zaburzeń hormonalnych. Zakładam również, że z początkiem ćwiczeń zmieniają się nawyki żywieniowe. Czy na lepsze? To temat raczej na osobny post, ale nie sposób wspomnieć, że większość osób z problemami z wagą nie zna się na odżywianiu i zwyczajnie myśli schematem muszę schudnąć= muszę mało jeść.
Niestety.


Utrata wagi następuje, ciało się zmienia, ale czy na lepsze? Zazwyczaj przy dużej nadwadze ta zmiana jest na lepsze, bo ciała jest mniej, ale co z jego jakością?

Zachwyty nad efektami ćwiczeń z trenerkami nie mają końca. Dziękuje się im za podarowanie nowego życia...  Idę o zakład, że osoba początkująca robi max 10 minutowy trening, którego podstawą są pajacyki, pod okiem trenera lub zwykłej osoby, która pilnuje wyłącznie tego, by tempo nie było żółwie i ta osoba na drugi dzień nie może chodzić ani ruszać rękoma- ot cudowny trening, dzięki któremu mamy zakwasy- najlepszy wyznacznik społeczeństwa oceny efektywności treningu.
A! No i pot :D Im więcej potu tym lepszy trening! (Co jest kompletną bzdurą!)

Przechodząc do motywacji, która skłoniła mnie do napisania tego posta. Zrobiłam wczoraj krótką, 4 minutową sesję na podstawie tabaty (20s ruch- 10 odpoczynek x 8 rund) wykonując wyłącznie pajacyki, a dzisiaj czuję mięśnie ramion!

Co w końcu jest tym sekretem sukcesu? To, że ktoś po prostu wstał z kanapy ;) Dlatego nie ma sensu szukania przez miesiąc odpowiedniego treningu przeglądając wyłącznie filmiki w internecie. Trzeba po prostu spróbować, ocenić subiektywnie czy to Tobie odpowiada, czy nie.
Mogę pisać 30 notek w miesiącu o wspaniałości treningów z Zuzką Light, co z tego, jeżeli na samą myśl o treningu z nią będzie robiło Ci się niedobrze?
Dlatego znajdź swoją motywację, osobę, która na początku pomoże Ci złapać technikę (!!!jeżeli trener nie mówi nic, albo mówi jedno, a robi drugie na filmiku to nie jest dobry trener i powinnaś szukać dalej!!!!). Kiedy już poznasz prawidłowe sposoby wykonywania ćwiczeń, poznasz możliwości swojego ciała, nauczysz się pokonywać własne bariery i być z treningu na trening coraz bardziej surowa dla siebie poczujesz satysfakcję o wiele większą, niż na początku!

 
Chodząc na zajęcia fitness dwa lata temu widziałam, jak dziewczyny odpuszczają kolejne powtórzenia, mimo, że miałyby siłę wykonać jeszcze chociaż jedno. Nie odpuszczaj, znajdź swój limit i przekrocz go następnym razem! :)
W tym miejscu jeden apel :D Jak już zmotywujesz się do pójścia do siłowni to bierz z niej pełnymi garściami! Podejdź do trenera, poproś o wytłumaczenie podstawowej techniki podstawowych ćwiczeń na całe ciało. Nie siedź tylko na orbim czy rowerze i pamiętaj, że czytanie książki i pedałowanie to strata czasu ;)

Na początku wspomniałam o dyskusji- napiszcie proszę co Was najbardziej motywowało na początku zmagań, jak długo już ćwiczycie i jak podtrzymujecie motywację :)
Zacząć wcale nie jest najtrudniej!
Utrzymać motywację i kontynuować wysiłek to największe wyzwanie ;) Zgadzacie się ze mną?

34 komentarzy

  1. u mnie zaczęło się czytaniem różnych wątków na wizażu, w końcu się zmobilizowałam i zaczęłam ćwiczyć (albo raczej tańczyć) Hip Hop ABS z Shaunem T i prawie jednocześnie znalazłam Skalpel Chodakowskiej :)(listopad 2012) od tej pory zaczęłam wiele treningów i planów treningowych, ale większość mnie nudziła po dłuższym czasie. Od stycznia chodzę na zumbę, a od 3 tyg robię podstawowy trening na siłowni, ale lubię wracać do Skalpela bo miło mi się kojarzy z początkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak szczerze to cała moja historia zaczęła się na wizażu :) Shaun T to jeden z moich ulubionych instruktorów i do INSANITY mam ogromny sentyment :D Trening siłowy to jednak podstawa :) Jaki masz plan ćwiczeń? :)

      Usuń
  2. Ja dziś po drugim treningu siłowym!!!!!!!!:D Jest super:) Czuję się naprawdę fantastycznie:) Trochę ciężko idzie bo słaba jeszcze jestem i rączki opadają ;) ale pomału dojdziemy do lepszych wyników:)

    Ja stwierdziłam że czas się wziąć za siebie kiedy przestałam dopinać kamizelkę w pracy. Wagowo było w normie ale objętościowo zaczęłam przekraczać swoją własną skalę bycia ok ze sobą:) Dla mnie każdy dzień to początek. Co dziennie muszę zaczynać od nowa. Co dziennie muszę myśleć o ćwiczeniach i zdrowym odżywaniu. Jeszcze nie doszłam do etapu kiedy jest się już w ciągu i choć nie powiem, po ćwiczeniach jestem super zadowolona i mam ochotę na więcej:)

    A na początku mobilizacje i motywację znalazłam u was:) U fitblogerek:) I cały czas ją tu znajduje:) To wy zainspirowałyście nie do treningu siłowego:) Na razie jeszcze głupio się czuję wśród samych panów, którzy mi się dziwnie przyglądają ale już wiem ze to moje miejsce:) Pomału ogarniam technikę, zakres ruchu i oddychanie:) Teraz już może być tylko lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja po leczeniu hormonalnym przytyłam 10kg w 3miesiące (po odstawieniu w TYDZIEŃ spadło 6kg) ale ciało było takie feee blee obwisłe no i zostały 4kg, które spowodowały wzrost obwodów, a co za tym idzie moje ubrania się skurczyły :)
    Zaczęłam ćwiczyć, bo chciałam wyglądać jak wcześniej oraz nie miałam ochoty wymieniać garderoby. Zaczęłam rok temu od Jillian i nadal lubię jej treningi (nawet teraz je robię, bo są łatwe a ja obecnie jestem po kontuzji)
    Szczerze mówiąc to nie wiem co mnie motywuje. Wiem, że mam poćwiczyc dziś i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  4. kurcze, sama nie wiem co mnie zmotywowało do przestawienia się na aktywny tryb życia, pewnego dnia po prostu pomyślałam sobie "dlaczego nie zacznę ćwiczyć?" wstałam z kanapy i poszło :D choć na pewno duży wpływ miała moja niska samoocena i niezadowolenie z wyglądu. teraz jednak nie robię tego tylko po to, by schudnąć ale także dla zdrowia i dobrego samopoczucia :). miałam swój krótki epizod z ewą chodakowską, ale jej ćwiczenia robiłam raczej z przymusu, a nie przyjemności, więc odpuściłam. teraz mija trzeci miesiąc odkąd zaczęłam ćwiczyć, a ja jestem na drugim tygodniu z insanity :D

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie jutro szykuje sie duzo post na temat moich dotychczasowych zmagan gdzie wylalam wszystkie swoje przemyslenia i nabyte doswiadczenie.
    Cwicze regularnie od lutego i uzaleznilam sie od tego do tego stopnia ze jak nie cwicze mam wyzuty sumienia ze zrobilam np az 3 dni przerwy.
    Moja motywacja sie zmienia.
    na poczatku motywowalo mnie to ze wydalam 120 zl na Multisport i zal nie chodzic. Jak juz znalzlam miejsca i zajecia na ktorych czulam sie dobrze to zaczelo mnie to wciagac tak ze chodzilam juz dla samej przyjemnosci. Jestem idealnym przypadkiem tego ze najtrudniej zaczac, a potem jest z gorki.
    Dzis zmotywowaly mnie moje nowe zdjecia " przed" i "po" i to ze sa jakies efekty mojej walki o cialo lepszej jakosci. Co wiecej calkiem niedawno odkrylam, ze stalam sie powoli posiadaczka ladnego biecepsa, ktory do tej pory tylko smetnie zwisał razem z tluszczykiem na ramieniu. Wlasne postepy sa chyba najwieksza motywacja...

    Od 2 miesiecy chodze gownie na treningi oparte na Crossie i biegam, a o tym wszystkim jak masz ochote przeczytasz u mnie jutro, zapraszam Cie i prosze o opinie okiem o wiele bardziej fachowym od mojego :) :*
    Znalazlam swoje ulubione dyscypliny i aktywnosc fizyczna stala sie moja codziennoscia, zlauje tylko ze tak pozno i najpierw doprowadzilam swoje mlode cialo o masakry..

    buziaki i usciski!

    OdpowiedzUsuń
  6. Racja, poza tym każda aktywność wykonywana regularnie daje efekty dla takiej osoby, która dopiero co wstała z fotela ;) Na początku najbardziej chyba motywowały mnie spadające centymetry (bo moje początkowe treningi to była dla mnie męczarnia). Z czasem zaczęła motywować mnie poprawa kondycji, a teraz to, że moje ciało nabiera super kształtów, motywuje mnie też ten stan po treningu, motywuje mnie to, że pracuję nad sobą, przekraczam własne bariery i wciąż odkrywam swoje możliwości :) to jest wspaniałe i bardzo podnosi samoocenę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. masz rację, ja nie przepadam za Ewą, ale Jillian i Mel B lubię bardzo. Choć prawda jest taka, że one nie maja jakiś bardzo wymagających tych treningow.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku liczy się regularność i determinacja. Przygodę z moja obecną pracą - fitnessem zaczynałam 9 lat temu. Powód: chciała schudnąć z 63 kg do 52kg:-) .Przyczyna otyłości- tarczyca , która ze szczupłej dziewczyny zrobiła zbyt ociężałą. Udało się! Tak oto złapałam "fitnessowego "bakcyla. Teraz sama trenuję ludzi jako trener personalny:-). Sport jest receptą na każdy kryzys:-)
    Zapraszam na moje blogi :http://miejskifitness.blogspot.com/ oraz http://ecopilates.blogspot.com/
    - nowy Eko blog - pilates, zdrowie,jedzenie =(eko produkty ,którymi się zajmuję w pracy również_, eko kosmetyki bezpieczne dla mamy i alergiczki-testy!
    Jakby co służę radą w ułożeniu mezo i makrocykli treningowych. Są one niezbędne w regularnym i efektywnym trenowaniu,.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. mnie do dalszej pracy najbardziej motywuje to, że ćwiczę już od prawie roku, wyrobiłam sobie jako-taką kondycje i nie chce znowu zamienić się w totalnego leniucha, który nic nie robi. w końcu mam mięśnie, o wieleeee mniej tłuszczu i nie pozwolę sobie znowu czuć się gorszą, tą "grubszą" dziewczyną. śmiało mogę powiedzieć, że razem z utraconymi kg przybyło mi pewności siebie, to tak fajne uczucie, że aż motywuje mnie do dalszej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ostatnio sama ukladam sobie program trenigowy,fajnie, ze mogę dobrać cwiczenia które lubię i ktore moim zdaniem dzialają.
    Włączam sobie stoper od tabaty, energetyczną muzę i jadę ;D
    Te trenerki mi się już przejadły, jakoś tak poszukuję konkretów, więcej klasyki niż wydziwiania i z obciązeniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie do ćwiczeń początkowo zmotywowały.. płaskie brzuchy dziewczyn, które widziałam nie raz buszując w internecie :D Nie mówię tylko o dziewczynach z okładek gazet itp, ale głównie o zwykłych dziewczynach takich jak my :) Na początku ćwiczyłam tylko i wyłącznie dlatego, że chciałam mieć płaski i umięśniony brzuch, ale potem moje nastawienie się zmieniło i ćwiczę teraz dla przyjemności, dla dobrego samopoczucia oraz zdrowia no i po to żeby wizualnie też prezentować się lepiej ;) W poniedziałek zmieniłam formę treningów i dietę, bo dowiedziałam się, że jestem ektomorfikiem i mam nadzieję, że tym razem uda mi się osiągnąć o wiele lepsze wyniki niż dotychczas :) Moją motywacją jest teraz fakt iż odkąd regularnie ćwiczę czuję się o niebo lepiej i mam więcej energii :) A tak regularnie ćwiczyć zaczęłam bodajże pod koniec zeszłego roku.

    OdpowiedzUsuń
  12. Agnieszka? To ty na pewno napisałaś komentarz na moim blogu:-)
    Mam nadzieję ,że pisze do właściwej osoby. Daj znać jeżeli to ty:-)
    A propos ćwiczeń. Trening działa tak.
    Najpierw zapraszam Cię na trening pilates na : http://ecopilates.blogspot.com/ - strona "pilates" ćwiczenia z e fit -Ruda angielka.Są tam treningi pilates dla każdego.Sprawdzają umiejętności i kondycję :elastyczność mięśni, stabilizację miednicy oraz prawidłowe oddychanie i czy masz mocne mięśnie brzucha:-)
    Spróbuj przećwiczyć jeden trening!Napisz jak się po nim czujesz i co byś chciała osiągnąć.
    Jakich ruchów nie możesz ewentualnie zrobić. Potem przeanalizujemy Twój rytm dnia i treningi tygodniowe ,które już robisz.Zastanowimy się nad słabymi punktami(mięśnie, partie ciała)i ułożymy mezocykl treningowy ( 1 miesiąc) pod katem osiągnięcia Twoich celów:-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. może to głupie ale mnie do systematycznego biegania zmotywowały buty biegowe, a później aplikacja endomondo dzięki której śledzę swoje postępy, przemierzone km, godziny poświęcone na treningi i zdjęcia sylwetki wykonywane na początku i teraz po czasie ćwiczeń:) jestem zadowolona ze swoich 60kg przy wzroście 163cm bardziej niż rok temu z tych 60 kg bo zamiast tłuszczyku mam teraz i mięśnie:) chociaż z dietą nie zawsze jest idealnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda motywacja jest dobra, jeżeli pcha nas w dobrym kierunku :)

      Usuń
  14. Dla mnie najlepszą motywacją są widoczne efekty. Niekoniecznie spadek wagi, choć przy mojej tuszy bzdurą jest powiedzenie, że 'teraz to już na wymiary mam patrzeć a nie na wagę'. Usłyszałam takie zdanie od pewnego trenera. Owszem, jest to prawda, jeśli ważymy 70 kg, ale nie przy wadze 120 kg.
    Podoba mi się, jak zmienia się moje ciało. W ubiegłym roku chodziłam na siłownię, ale ograniczałam się tylko do bieżni, elipsy i steppera. Chudłam, owszem, ale powoli, a moje ciało nie zmieniało się jakoś drastycznie. Obecnie ćwiczę zarówno kardio jak i siłówkę (na maszynach) i jestem zachwycona tym, co widzę. Waga może nie spada drastycznie, ale powolutku, po 1,5-2 kg tygodniowo (dla mnie to tempo optymalne, abym się nie zniechęciła). Za to widzę po zmianach w moim ciele, ile daje trening siłowy. Cellulit na nogach się wygładził, brzuch znacznie zmalał.
    Nie powiem, że ćwiczenia sprawiają mi przyjemność, bo tak nie jest i nie będzie. Do każdej formy ruchu muszę się zmuszać. Ale robię to, nawet jak bardzo mi się nie chce, bo wiem, że warto. Przyjemnie patrzy się na swoje zmieniające się ciało podczas wieczornego prysznica. To jest największy motywator. I choć wiem, że ruch nigdy nie będzie mi sprawiał przyjemności (może poza basenem), to będę to robić, bo chcę osiągnąć sukces.
    Lubię też krótkie treningi z YT, obecnie ćwiczę z Tiffany, chcę włączyć pupę z Mel B. Jilian jest dla mnie zbyt wymagająca, nie jestem w stanie wykonać prawidłowo jej ćwiczeń. Ewy lubię skalpel, choć drażni mnie trochę ton jej głosu. Pozostałe płyty niestety nie są jeszcze na moim poziomie - a raczej ja nie jestem na ich. Swego czasu uwielbiałam treningi Cindy Crawford. Łatwe, proste, bez problemu mogłam wykonać wszystkie ćwiczenia.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nie mogę się z Tobą nie zgodzić. Niezależnie od tego ile ważymy to centymetr powinien być kluczem no i oczywiście widok w lustrze :)

      Warto, oczywiście :) Jednocześnie jak nie będziesz stawiać sobie poprzeczki wysoko i będziesz rezygnować z ćwiczeń, bo są za bardzo wymagające to możesz długo nie widzieć efektów. Możesz zawsze wykonywać trening odrobinę wolniej od Jil ;)

      Usuń
  15. masz racje!!. ja ćwiczę po swojemu co mi sie podoba. Grunt to systematyczność. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. zdecydowanie motywujecie mnie WY ! - "fit blogerki" :)
    jak człowiek czyta o waszych zmaganiach to aż wstyd, że właśnie siedzi przed kompem i zagryza chipsy !
    Pierwszą moją motywatorką zdecydowanie była Obsession i jej zmiana ! Szkoda, że blog "strive for progress ..." trochę zasnął ;)
    regularnie poczytuję Ciebie, Tygryskową i inne dziewczyny i zawsze pełna podziwu i ochoty nakładam buty i lecę ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromne dzięki! Czytając takie komentarze mam ogromną motywację do pisania :)

      Usuń
  17. A tak przy okazji skoro juz ciut o tym wspomnialas to bardzo prosze o stworzenie posta o chorobach utrudniajacych utrate wagi i zaburzeniach hormonalnych i chyba co najwazniejsze.. jak sobie z nimi radzic. Wiem ze nie jestes lekarzem, ale fakt ze masz bardzo obiektywne podejscie sprawia ze po prostu budzisz zaufanie. Mysle ze wiele osob po prostu nie zdaje sobie sprawy jak wazne jest utrzymanie calego organizmu w zdrowiu i rownowadze, ktora niestety juz raz zaburzona bedzie sprawiala wiele problemow i bedzie trudna na przywrocenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, musze solidnie się do tego przygotować- nie chcę nikogo wprowadzać w błąd, bo choroby to nie żarty- jednak na pewno przyjrzę się tym tematom!

      Usuń
  18. A tak przy okazji skoro juz ciut o tym wspomnialas to bardzo prosze o stworzenie posta o chorobach utrudniajacych utrate wagi i zaburzeniach hormonalnych i chyba co najwazniejsze.. jak sobie z nimi radzic. Wiem ze nie jestes lekarzem, ale fakt ze masz bardzo obiektywne podejscie sprawia ze po prostu budzisz zaufanie. Mysle ze wiele osob po prostu nie zdaje sobie sprawy jak wazne jest utrzymanie calego organizmu w zdrowiu i rownowadze, ktora niestety juz raz zaburzona bedzie sprawiala wiele problemow i bedzie trudna na przywrocenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele na ten temat pisze Tłuste Życie- to bardzo dobry post :) Sama na pewno kiedyś taki popełnię, ale na to potrzeba ogromnej wiedzy.

      Usuń
  19. Haha! Ostatnio miałam identyczne przemyślenia :) Też uważam, że sukces Jillian, Ewy, Mel to przede wszystkim dość łatwa bariera wejścia w oferowany program - wystarczy zwlec się z kanapy i czasem zagryźć zęby. To programy niezbyt wymagające i raczej dla początkujących, choć gdyby mi ktoś coś takiego powiedział w ubiegłym roku to pewnie poczułabym się dotknięta, bo wtedy wydawało mi się że z moją kondycją, siłą czy sprawnością nie jest aż tak źle :))) Ostatnio po Insanity z ciekawości włączyłam 2-3 razy płytę Ewy. Killer okazał się niezbyt forsującą rozgrzewką przez bieganiem, Skalpel nawet z obciążeniem nie wywołał uczucia ćwiczenia jakiegokolwiek mięśnia. Prawdę mówiąc zdarza mi się włączyć któryś ze spomnianych na początku treningów w dniu w którym kompletnie nic mi się nie chce, a już na pewno nie przemęczać. Absolutnie nie obśmiewam tych treningów - sama spędziłam wiele godzin na pracy z nimi, uważam że są dobre i potrzebne, bo osób rozpoczynających aktywny tryb życia jest mnóstwo. Mam po prostu szczerą nadzieję, że już nigdy nie znajdę się w punkcie w którym uznam je za "mordercze", czyli że będzie stały progres :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem początkujące osoby mogą oczywiście ćwiczyć w domu, ale oko trenera (prawdziwego i zaangażowanego w małą grupę ćwiczących!) to jednak niebo a ziemia :)

      Tego progresu Ci życzę :)

      Usuń
  20. "jeżeli trener nie mówi nic, albo mówi jedno, a robi drugie na filmiku to nie jest dobry trener i powinnaś szukać dalej" - brzmi znajomo :D

    Powiem tyle - bardzo dobry post!

    OdpowiedzUsuń
  21. Cóż. Teraz robi mi się wstyd. Strasznie wstyd. Zawsze byłam wysportowana i wyróżniałam się na tle jakiejś sportowej grupy, ale kiedy w domu mam zrobić jakiś 40-minutowy trening zawsze mnie to przerasta. Nie czuję powera, motywacji, chęci ruszania mięśniami i nie wiem dlaczego. Dlatego próbuje sama i choć idzie karkołomnie to od czegoś trzeba zacząć.
    Moda jest modą, jedni są na nią oporni, inni nie. Treningi i trenerki były zawsze - już kiedy byłam dzieckiem mama kupowała kasety video z różnymi zestawami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakbyś się po prostu przebrała jak do treningu i poszła na spacer z myślą, że jak zechcesz to pobiegasz? ;)

      Usuń
  22. w moim przypadku ruch i aktywność to już styl życia:) w sumie motywacji mam w sobie bardzo dużo:) chociaż ostatnio co chwilę mi się coś przytrafia (jedna poważna kontuzja i właśnie ściągnęłam 2 szwy w tym roku:)), więc może ostatnio jest tego zbyt wiele? co z tego, kocham to i nie przestanę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie powinno być niezależnie od celów sylwetkowych- sport to zdrowie :) Tylko z umiarem!

      Usuń