To, co obserwuję ostatnio w blogosferze z działu "fit" przeraża i nasuwa mi wiele nieciekawych wniosków. Dziewczyny (i nie tylko) dlaczego nie chcecie jeść więcej? Mniej nie znaczy lepiej!
Dla większości kobiet (ale także mężczyzn) odchudzanie się wiąże się z ograniczeniem jedzenia. Nie zawsze tak musi być, wszystko zależy od tego, jak wyjściowo wygląda nasz jadłospis. Czasem wystarczy zamienić to, co jemy na zdrowsze odpowiedniki i nie będzie trzeba obniżać objętości pożywienia.
Jeżeli osoba o zapotrzebowaniu dziennym 2300kcal dostarcza dużo mniej:
1. Nie jest w stanie zapewnić sobie wszystkich składników odżywczych, minerałów i mikroelementów
2. Obniża już od pierwszego dnia metabolizm, a co za tym idzie spowalnia proces odchudzania, stwarza idealne warunki do przybrania na wadze w przypadku gwałtownego przerwania diety, ale i w przypadku prób przejścia do "normalnego" odżywiania się
3. Traci możliwość do utrzymania, nie wspominając już o budowaniu masy mieśniowej
4. Ryzykuje niedoborami, które niezwłocznie odbiją się na ogólnym wyglądzie skóry, włosów i paznokci, a także w późniejszym czasie na samopoczuciu, stanie kości i narządów
5. Obniża się również zdolność do prowadzenia wyższej niż umiarkowana aktywności fizycznej- a jak wiadomo, by cieszyć się atrakcyjną sylwetką jest to jedna z niezbędnych składowych
6. W razie zastoju w odchudzaniu nie będzie już miała z czego ciąć- bo kolejne obcinanie kalorii spowoduje kolejny raz obniżenie już ledwo dyszącego metabolizmu
7. Stwarza organizmowi idealne warunki by w końcu zmusił właściciela do NAŻARCIA się do bólu
Aby normalnie funkcjonować organizm MUSI dostawać określoną ilość kalorii.je Nie namawiam Was do dzielenia ich na ileś posiłków, jeżeli czujecie się dobrze jedząc 3x dziennie to ok. Zmiany niekiedy muszą być diametralne, ale nie mogą być uciążliwe, bo szybko zaczniecie, a jeszcze szybciej się zniechęcicie i po niedługim czasie będziecie w tej samej lub jeszcze gorszej sytuacji.
Zapamiętaj:
-to, co będziesz jeść zależy przede wszystkim od Ciebie- zdrowe odżywianie się zaczyna się na zakupach (lub rozmowie z żywicielami)
-głodowanie oddala Cię od atrakcyjnej sylwetki (chyba, że Twoim celem jest sama skóra i kości, bądź nadmiernie otłuszczone ciało)
-to, że masz wolne pół godziny dziennie nie oznacza, że masz za mało czasu na ćwiczenia
-nie trzeba chodzić na siłownię, by ćwiczyć
-nie trzeba ćwiczyć wielu godzin, by wytrenować całe ciało
-aby mieć siłę i witalność musisz ODŻYWIAĆ organizm, a nie tylko jeść
-to mięśnie tworzą jędrne i kształtne ciało
-to mięśnie spalają więcej kalorii w spoczynku niż tkanka tłuszczowa
-to, że posiadasz mięśnie nie robi z Ciebie od razu Pudziana, Arnolda lub po prostu babochłopa
-to, jak będziesz wyglądać zależy od Ciebie
-zamiast zastanawiać się kiedy zobaczysz efekty po prostu ćwicz
-wykonywanie długich godzin samych aerobów również oddala Cię od atrakcyjnej sylwetki
Wszelkie dyskusje i sugestie w komentarzach mile widziane, na zarzuty oraz pytania będę odpowiadać w komentarzach, a także kolejnych postach.
Sesja trwa, lecz tak, jak wczoraj dopingowałam Was i siebie na Facebooku:
Tak, dzisiaj również walczę, mimo przeciwności z wielu stron.
127 komentarzy
Świetny wpis, szkoda że ludzie wierzą w tak wiele mitów dotyczących odchudzania... Najbardziej śmieszą mnie wpisy w stylu: Wczoraj zjadłam pełno słodyczy i tłustego jedzenia więc dzisiaj tylko jogurt naturalny!
OdpowiedzUsuńNom dokładnie, karanie lub nagradzanie się jedzeniem to najgorsze co można sobie zrobić...
Usuńo jezu uświadomiłaś mi tym komentarzem, że u mnie tak to właśnie wygląda :(
UsuńTo NIEDOBRZE, powinnaś jak najszybciej to zmienić, aby nie brnąć w niepotrzebne bagno...
Usuńbardzo bym chciała ale nie wiem jak :( od czego powinnam zacząć?
UsuńOd dobrze zbilansowanego jadłospisu i jedzenie porządnie niezależnie od tego, czy dojadłaś czekoladę czy coś innego ;)
UsuńO matko, z takimi wpisami jak w komentarzu wyżej jeszcze nigdy sie nie spotkałam.... To juz naprawde trzeba mieć złe w głowie poukładane...
OdpowiedzUsuńDlatego tez, ludzie muszą jak najwiecej czytać takich wpisów jak Twój, żeby wiedzieli co to racjonalne odżywianie, np nie jedli zyski chińskiej na obiad bo nigdy mało kaloryczna....
W takim razie, apeluje do Ciebie o wiecej lunch boxowych wpisów :)
Dziękuję :) Na razie obrona na horyzoncie, więc skupiam się mniej na blogu, aczkolwiek mam w nadziei go nie zaniedbać :D
UsuńDo mnie racjonalne dostarczanie pożywienia organizmowi przemawia najbardziej ze względu na szczerą niechęć do "nażarcia się do bólu" a tak na serio to zgadzam się z Tobą w 100%
OdpowiedzUsuńNo niestety od ograniczania pożywienia potem zaczyna się kompulsywne objadanie się, niestety wiem z doświadczenia...
Usuńdzięki:)
UWIELBIAM CZYTAC TWOJEGO BLOGA! MASZ DUZO RACJI I WIDAC ZE DUZO O TYM WIESZ
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo Ci dziękuję :)
UsuńDobrze napisane.
OdpowiedzUsuńOdnośnie wpisów, które mrożą krew w żyłach - mnie najbardziej przerażają młodziutkie dziewczyny. Za sobą także mam kilka niezbyt mądrych nastoletnich posunięć w dziedzinie odchudzania i jak gdzieś trafiam na wyrazy dumy, że komuś udało się przez dobrych kilka godzin w szkole nic nie zjeść to mi jakoś tak smutno i żal bo wiem jak bardzo to nigdzie nie prowadzi.
Niestety też mam te epizody i czas, kiedy dumna byłam z niejedzenia cały dzień po czym na drugi dzień nadrabiałam z nawiązką...
UsuńPrzerażają mnie wszelakie blogi młodych dziewczyn próbujących na własną rękę się odchudzać...
święta racja. Swoją drogą nie wiem jak mozna myślec, że nie jedząc nic albo bardzo malo zyskamy świetną figurę - chociaż to zalezy co kto rozumie pod pojęciam 'świetna figura'. Post bardzo fajny. Myślę, że więcej artykułów na ten temat i wiekszym zagęszczeniu powinno się pojawiać na stronach internetowych, w prasie itp a takie jakieś gadki np na lekcji wf-u.... bo chyba takie niezdrowe podejście do zdrowego odzywiania dotyka głównie młode osoby gimnazjum/liceum
OdpowiedzUsuńDokładnie, ogromny problem jest teraz z określeniem tej idealnej figury. Kiedy widzę blog, który rzekomo ma na celu promowanie zdrowego stylu życia, a na Fan Page lub blogu wkleja "inspiracje" wychudzonych lasek to aż mnie skręca...
UsuńAlbo wkleja fotki umięśnionych dziewczyn i ćwiczy z Ewą Chodakowską :D
Generalnie nawyki niezdrowe moim zdaniem wyrabia się już na etapie ostatnich klas podstawówki (a przynajmniej ja tak miałam)
Wiesz co, no masz rację, ale w praktyce tak to nie wygląda. Osobą dbającym o kondycję i mięśnie łatwiej jest jadać zdrowo, niż nam- otyłym. My chcemy jak najszybciej schudnąć i jak najwięcej ciąć. Jak ktoś nam mówi, że mamy jeść zdrowo i nie liczyć kalorii to od razu sięgamy po czekoladę, czy chrupki, bo gdzieś tam jest ten błonnik, czy te białko, choćby po przecinkach, ale przecież mam nie liczyć kalorii prawda? Po latach praktyki już wiem, że nie na tym rzecz polega, ale wiem też, że aby się upilnować muszę liczyć kalorie dzień w dzień, aż nie osiągnę upragnionej wagi. Moje PPM wyniosło jakieś 1900kcal, więc obcięłam 500kcal i stąd zadowalająca mnie liczba 1400kcal i tego się trzymam.
OdpowiedzUsuńCo do wypowiedzi Dziewczyn to raz spotkałam się z Dziewczyną, która chudła w oczach z tygodnia na tydzień, ale jak zapytałam co robi... ćwiczy po 2h dziennie i je tylko 500kcal... MASAKRA! To już przesada.
Pozdrawiam i dzięki za tego posta, dało mi to do myślenia ;*
Dlaczego niby "nam" jest łatwiej? Myślisz, że ja nie mam czasem ochoty zjeść cały puchar lodów polanych ociekającą cukrem polewą? Myślisz, że łatwiej jest mi codziennie dokonywać wyborów tylko dlatego, że ważę mniej? Białko i błonnik w czekoladzie? Ja Ciebie proszę...
UsuńMożesz liczyć kalorie- sama to robiłam, czy mi to pomogło? Niezbyt, dlatego obecnie tego nie robię. Czy doprowadziłoby mnie do wymarzonej sylwetki? Może i tak, ale póki co nie czuję, że mogę się w 100% w to zaangażować.
Ewelina, PPM to jest praca narządów, podstawowe spalanie, kiedy leżysz i nic nie robisz, nie mrugasz nawet powiekami- od tego jeszcze odjęłaś ćwicząc i zajmując się cały dzień synem? GŁUPOTA! Więc nie oczekuj, że Twoja sytuacja się zmieni, będziesz ciągle trwać w błędnym kole, zataczać kolejne jojo, tylko będziesz coraz bardziej poirytowana i zniechęcona, a Twoja waga coraz wyższa, bo kolejny stres będzie znów blokował kolejne starania.
Obcinając od razu 500kcal, jedząc poniżej zapotrzebowania (wiesz kto tyle powinien jeść? Twój syn! A nie Ty!!!) kopiesz leżący już na ziemi swój metabolizm!
Weź się w garść i przemyśl co robisz, bo za 20kg, które może i stracisz dość szybko, ale będziesz płakać, że Twoja skóra nie jest taka, jaką chciałabyś mieć. Zacznij jeść normalne porcje, odbuduj metabolizm, bo to podstawa.
Przepraszam, za dosadne odniesienie się do Twojego komentarza, ale z doświadczenia wiem, że tylko takie otwarcie komuś oczu skutkuje. Może nie tylko Ty skorzystasz z mojego komentarza, mam taką nadzieję!
Życzę Ci jak najlepiej, doskonale rozumiem w jakiej jesteś sytuacji, ale nie potrafię pojąć dlaczego znów zasłaniając się tuszą szukasz kolejnych wymówek, by nie zmienić swojego życia- NA LEPSZE! :) Ćwiczysz, starasz się i rujnujesz to wszystko nieprzemyślanym odżywianiem.
Ewelina Twój komentarz jest tak bzdurny, że to się w głowie nie mieści. Najwyższa pora przejrzeć na oczy i zamiast obwiniać wszystkich dookoła, po prostu wziąć się do roboty. Nie jest trudno siąść i poczytać co to znaczy zdrowe odżywianie i po prostu wprowadzić te zasady w swoje życie.
UsuńA usprawiedliwianie się otyłością i tym, że chce się szybko schudnąć to już w ogóle żarty. Schodzenie do 1400 kcal ewidentnie świadczy o tym, że nie masz pojęcia co znaczy zdrowe odchudzanie, tylko jesteś właśnie przedstawicielką nurtu "odchudzanie = głodowanie".
I nie to, żebym Tobie źle życzyła, ale im szybciej weźmiesz się do roboty i zmienisz swoje życie, tym lepiej dla Ciebie.
Zgadzam się z dziewczynami, trzeba po prostu się wziąć w garść:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńUsunęłam komentarz, ponieważ postanowiłam jednak napisać kilka słów. Bardzo to boli jak ktoś pisze, że "zasłaniam się tuszą". Na litość Boską, a gdzie ja się tą tuszą zasłaniam? Bo piszę, że jestem jaka jestem i muszę schudnąć przede wszystkim dla zdrowia? Czy dlatego, że lubię zjeść czekoladę? Tak, liczę kalorię i je ograniczam, zamiast jeść normalnie- jestem głupia i zasłaniam się tuszą, czy może jeszcze coś innego?
UsuńWytłumaczyłam tylko na czym rzecz polega.
Dlaczego Wam chudszym jest łatwiej? Bo już osiągnęliście cel, albo został Wam jego odłamek i wiecie ile sił w to włożyliście i umiecie to uszanować. Kiedyś znana Nam blogerka napisała, że "jak to można doprowadzić się do stanu otyłości", a może ktoś doceni starania i szukania rożnych metod prawidłowej drogi? Nie udawało mi się jedząc normalnie i ćwicząc to zaczęłam liczyć kalorie, nie udaje mi się chudnąć na 1400kcal diecie to podnoszę poprzeczkę i sprawdzam jak mi idzie za Waszą radą.
Człowiek uczy się na błędach. Co do tego wziąć się w garść to ja akurat jestem z siebie dumna, że mimo tego, że mam problemy z dietą to nie odpuszczam dnia ćwiczeń. To samo trzeba zrobić z dietą, ale z tym już trochę gorzej ;)
I niech mi nikt otyły nie mówi, że nigdy nie był w takiej sytuacji o której pisałam powyżej, bo w to nie uwierzę. Początki swojej drogi każdy ma podobne.
Nie pisałam tego komentarza z jakimiś żalami, czy ze złością i proszę go tak nie odbierać. Po prostu zabolała mnie ta fala krytyki, choć rozumiem, że źle robię, ale starałam się tylko wytłumaczyć jak widzi to pewna część społeczeństwa.
Do Niebiesko-szarej: napisałam powyżej, że post dał mi do myślenia i dał, na prawdę... Już nie mogę się doczekać dużych zakupów i kupowania warzyw, owoców, kurczaków, tuńczyków, łososiów itp. Teraz mam nowy plan i skupię się na zakreślaniu krateczek np. śniadanie (owoce, błonnik/skrobie, chudy nabiał), to na pewno wyjdzie mi na zdrowie :)
Bardzo dziękuje za tego posta i wsparcie!
POZDRAWIAM GORĄCO I CAŁUJĘ WSZYSTKIE JEŻDŻĄCE PO MNIE DZIEWCZĘTA (żartuję ;)) hehe :*:*:*
Ewelina koniecznie musisz popracować nad komponowaniem posiłków :) Trzymam kciuki i przesyłam falę wsparcia, bo na prawdę jesteś w stanie osiągnąć zamierzone cele, tylko musisz sobie wszystko poukładać i działać!
UsuńDziękuje Ci jeszcze raz i cieszę się ogromnie, że tutaj trafiłam! Buziaki :*
UsuńKomentarz Eweliny to jakaś wielka bzdura. Wydaje mi się, że jest wręcz odwrotnie, że jak ktoś już ma fajne ciało, to może sobie pomyśleć "kurcze fajnie wyglądam przeciez jak się nażrę to się nic nie stanie".
OdpowiedzUsuńSama jestem osobą otyłą. Dopiero na pierwszym etapie, dlatego je zdrowo liczę kalorie, b/w/t żeby się tego nauczyć, z czasem pewnie wyrobię sobie nawyki.
Też stosowałam różne dziwne diety, włączając w to dukana, ale w końcu postanowiłam zrobić to z głową, nie hop siup, naczytałam się różnych rzeczy. Z pomocą dziewczyn z sfd wyliczyłam ile powinnam zjadać i wydaje mi się, że okropnie dużo jem (1800 kcal ok) ale centymetry lecą...
Niebieska uwielbiam Twój blog, masz fajne, lekkie pióro i mam nadzieje, że tym wpisem dotrzesz do osób myślących ze najlepsza dieta to mało jeść i trzaskać godziny aerobów.
Na pewno tak, na początku powinno się liczyć, ale trzeba uważać, by nie popaść w paranoję.
UsuńDziewczyny z SFD robią fantastyczną pracę i oglądanie metamorfoz pod ich kierunkiem to czysta przyjemność...
Bardzo Ci dziękuję za ostatnie zdania, dodają mi skrzydeł :)
Genialny wpis ,bo żeby schudnąć trzeba jeść!!! tez o tym trąbiłam na okrągło na pewnym forum ale raczej nikt mnie nie chciał słuchać. Nigdy nie liczyłam kalorii i sie nie głodziłam a cel osiągnęłam. masz świetny blog! pozdrawiam!!!!
OdpowiedzUsuńFora są specyficzne i rzadko kiedy udzielają się na nich niezdesperowane głodujące :D
UsuńCiekawy wpis i w dodatku madry tylko, ze jakos motywacji brak wiekszosci. Zreszta nie oszukujmy sie jedzac malo lub nic pierwsze spalaja sie miesnie.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że tak- mięśnie, które to tworzą kształt i nadają jędrność sylwetce, czyli tego, o co walczy większość głodujących ;)
Usuńbardzo trafny wpis :) niestety zbyt rzadko nie jest promowane dobre i mądre jedzenie... głodowanie to trochę taka droga na skróty często. I często z katastrofalnymi skutkami...
OdpowiedzUsuńciężko jest czasami odżywiać się zdrowo, sama czasami cały dzień w pracy jestem na kawie i przysłowiowym serku wiejskim z braku czasu, ale mimo wszystko w większość dni przychodzę z własnym obiadem:)
No niestety często dziewczyny zamiast wybierać zdrowie wybierają szybkość i liczą na spadek wagi, która jest najmniej adekwatna do zmian w sylwetce...
UsuńZgadzam się w 100%. Spotykam coraz więcej dziewczyn, ale ostatnimi czasy nie tylko, które chcą za wszelką cenę zrzucić zbędne kilogramy i wyglądać super ekstra jedząc 500kcal dziennie. To jest głodówka, a nie zdrowy tryb życia, który jeśli zaczynamy to musimy liczyć się z tym, że będzie Nam towarzyszył przez całe życie. Zamiast narzekać, że nic się nie dzieje, że nie chudniemy i, że Nasze ciało wciąż źle wygląda lepiej wziąć się do roboty i poćwiczyć bo wakacje za pasem :)
OdpowiedzUsuńZa wszelką cenę... właśnie, to niestety często kończy się FATALNIE
UsuńMądry wpis, bardzo mądry!
OdpowiedzUsuńMoźna jeść pyszne, zdrowe rzeczy, ćwiczyć i być szczęśliwym - nawet bez doskonałego ciała. Niszcząc swoje ciało głodówkami nie wzmocnimy go ani nie będziemy szczęśliwsi...
Dziękuję:) No i przede wszystkim głodując oddalamy się od atrakcyjnej sylwetki...
Usuńten wpis bede wysylac wszystkim swoim czytelniczkom, ktore redukuja diete do 1200 kcal! swiete slowa!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję i się polecam do uświadamiania :D:D
UsuńMądry wpis, ale "ludzie wiedzą lepiej".
OdpowiedzUsuńZresztą czego oczekiwać po ludziach skoro "dietetyk" narzuca 1000 kcal - takie były moje doświadczenia...
A ponadto dziwi mnie, że ludzie żyjący w Erze Internetu i nieograniczonego dostępu do wiedzy nadal uważają, że tylko zmniejszenie porcji i ograniczenie kalorii da pożądany efekt, a po 2 ćwiczeniach z 1 kg obciążeniem urosną mięśnie jak u "Pudziana"...
Wiem to i niestety nie przekonam wszystkich, ale każda nawrócona duszyczka jest dla mnie sukcesem :)
UsuńO pseudo dietetykach się nie wypowiadam, oni żerują na tym, że ludziom zależy wyłącznie na wadze i nie mają wiedzy i wciskają im głodowe cateringi.
Tak, w wyszukiwarkach widnieją na pierwszych miejscach mało rzetelne źródła, dlatego weryfikacja wiedzy jest utrudniona...
Świetny wpis! Same konkretne rady i informacje. Ja przyznam, że odkąd w październiku zaczęły się studia, to zaniedbywałam posiłki, bo jadłam właśnie za mało (sic!) i nieregularnie (sic!). I czy pomogło? Wręcz przeciwnie! Ale poszłam po rozum do głowy, ogarnęłam się i zaczęłam jeść dziennie 2100-2200, ale z dobrych źródeł. Jem zdrowe węgle, dzięki czemu nie chodzę głodna i nie czuję ŻADNEJ ochoty na slodycze ;) Więc same plusy, do tego trening i już widzę pierwsze efekty :) I tez byłam mądra, bo 'przecież ja to wszystko wiedziałam', tylko wykręcałam się brakiem czasu, a teraz widzę, że to wcale takie czasochłonne nie jest. Dzięki za kolejny dobry wpis, pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńRaz za mało a potem za dużo i nieregularnie to niestety też mój problem, ale nie poddaję się... Od razu mam brzuch jak balon:/
UsuńCzasem trudno zastosować wiedzę, ale nie można się zniechęcać kilkoma nieudanymi dniami:)
Świetny wpis, bardzo inspirujący. Będę go często czytała.
OdpowiedzUsuńDzięki i zapraszam, jest dostępny cały czas :D
UsuńPowtórzę się- świetny wpis.
OdpowiedzUsuńJesteś jednym z niewielu autorytetów w sferze fit blogów. Tak trzymaj.
Bardzo dziękuję, to ogromny dla mnie komplement :)
UsuńBrawo! Świetny artykuł. Wiele dziewczyn nie zdaje sobie z tego sprawy.
OdpowiedzUsuńDzięki ;)Chociaż wchodząc na Twojego bloga mam czasem wątpliwości, czy sama wiesz jak powinnaś jeść;)
UsuńAmen. Zgadzam się. Poza tym - kiedy zaczynamy się zdrowo odżywiać trzeba jeść naprawdę DUŻO objętościowo, żeby zaspokoić zapotrzebowanie. Syfne żarcie ma mnóstwo kalorii, jeden muffin potrafi mieć 200 kcal.
OdpowiedzUsuńDokładnie :) Niektóre głodujące mają na początku problem przejeść swoje zapotrzebowanie :D
UsuńNie raz powtarzam sobie i innym: zeby schudnac trzeba jesc!
OdpowiedzUsuńU mnie wyglada to tak ze obliczylam kilka mies temu zapotrzebowanie spoczynkowe, potem ogolne zapotrzebowanie i zmniejszylam tak aby miec deficyt i sie nie glodzic. Zjadam około 1550 kcal dziennie, niestety w ostatnim czasie w ogole nie uprawiak aktywnosci fizycznej, prowadze siedzacy tryb zycia i wiecej mi nie trzeba. Staram sie jednak zeby pokarmy byly jak najbardziej wartosciowe i nawet jak wieczorem nie jestem juz glodna to zjadam kolacje, zeby bron boze sie nie doprowadzic do niedozywienia. Zdarza mi sie zjesc za malo i zawsze jest mi wtedy glupio wobec mojego organizmu...
W czasie sesji zaczelam sie wiecej uczyc i ciało od razu domaga sie o wiecej kcal, przeciez mu nie odmowie tylko przygotuje kolejny zbilansowany posiłek.
Od lutego znow stane sie bywalczynia klubow fitness i bede hopsac na moich ukochanych zajeciach. Wtedy tez zwieksze ilosc spozywanych kcal, mimo ze nadal chce chudnac. wydaje mi sie ze moje myslenie jest zdrowe i czuje sie wspaniale z tym jak od kilku miesiecy sie odzywiam.
Wpis jest genialny i bardzo wiele dziewczyn powinno sobie go wydrukowac i przylepic na sciane
buziaki!
przy okazji tez chetnie sie upewnie czy jak moje zapotrzebowanie spoczynkowe wynosi 1408kcal to czy jedzac obecnie tak jak jem to jednak wciaz nie jest za mało?
UsuńMusze sie upewnic, Tobie w tej kwestii bardzo ufam :)
Jeżeli nie ćwiczysz to może być tak niestety, że obcinając kalorie polecisz z mięśni, które będzie Ci potem trudno odbudować. Jedz tyle, ile aktualnie potrzebujesz, bo nauka jest tak samo wyczerpująca jak wysiłek fizyczny :)
UsuńJak zaczniesz znów ćwiczyć to możesz spróbować wskoczyć na 0 bilans i tworzyć deficyt z ćwiczeń, najważniejsze to obserwować się i odpowiadać na sygnały od organizmu :)
Niebieska, zgadzam się z Tobą w stu procentach! Niejedzenie = chude (niezdrowe), jedzenie + ćwiczenia = szczupłe (i wymodelowane). A to spora różnica :) Zawsze jest czas na ćwiczenia, bo jeśli ktoś ma czas na siedzenie na blogu czy facebooku równie dobrze może go poświęcić na ruch, co będzie o wiele zdrowsze. Trzeba szukać sposobu a nie wymówek. :)
OdpowiedzUsuńOgromna różnica bez dwóch zdań :)
UsuńTrzeba szukać sposobu i próbować się organizować, tydzień bez ćwiczeń jeszcze nikomu nie zaszkodził, czasem może wyjść na dobre ale zawsze trzeba wracać :)
dobry post, mam nadzieje ze ktos poczyta wiecej i stwierdzi ze moze masz racje i zmieni swoje podejscie. ja tez sie odchudzalam w glupi sposob, tzn moze i w miare zdrowo ale malo, efektem byly napady obrzarstwa co tydzien-dwa. teraz jem duzo wiecej, slodyczy juz nie tykam (nie mam "parcia") i napadow tez nie ma :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, napady to nieodłączna konsekwencja głodowania. Organizm prędzej, czy później dopomina się o swoje...
UsuńRównież mam nadzieję, że chociaż jedna osoba przestanie myśleć mitami i zacznie odżywiać się lepiej :)
Właśnie przez swoją młodzieńczą a głupotę chcąc szybko schudnąć rozpoczęłam głodóweczkę, potrafiłam przez kilka dni pić same herbatki odchudzające no i ewentualnie jakieś jabłko jak mi się zechciało coś przekąsić. Poza tym, dużo papierosów.. Wtedy zeszłam do wagi 50-51 kg z prawie 60. Rzuciłam palenie, zaczęłam w MIARĘ normalnie jeść i teraz, ważę 45 kg przy wzroście 160cm. Może to dla niektórych nie jest mało bo mierzą więcej i ważą tyle samo, ale ja sama po sobie widzę że chudnę z dnia na dzień. Z miseczki C, prawie już D zeszłam na B.. Kiedyś nawet mi do głowy nie przyszło poćwiczyć, bo po co skoro można się odchudzić bardzo szybko nie jedząc nic.
OdpowiedzUsuńDodam że teraz jem prawie 3000 kalorii dziennie i nadal jestem chuda jak patyk, badałam się i nic. Jutro zapisuję się na kolejne i sprawdzę czy nadal jest wszystko w porządku czy żaden tasiemiec mnie przypadkiem nie zżera..
Dla dziewczyn które chcą się odchudzać niewłaściwie, mówię że NIE WARTO!
Po co być jak patyk, no po co?! Po to by udowodnić skurw*ielom, którzy się z Was naśmiewają że jesteście zajebiste? Rodzinie, która wciąż krytykuje, czy może sobie bo macie dość własnego ciała?
Ja po czasie zrozumiałam, że trzeba wpierw zaakceptować siebie, postawić sobie REALNE cele, postanowienia i podejść do tego ze spokojem i uśmiechem na twarzy, a nie z musu.. Wtedy nic się nie osiągnie. Wtedy będziecie łamały swoje przymusowe postanowienia bo COŚ, albo zabrniecie za daleko. Z nadwagi wpędzicie się w niedowagę, co na prawdę nie jest warte zachodu..
Połowa stycznia a ja nadal nie zaczęłam spełniać swego postanowienia wyrobienia rzeźby ;d juz niebawem wakacje a nadal tyłek mało jędrny ;dd
Dołączam do obserwatorów i wierzę że dzięki Tobie, Zuzce, Ewie a przede wszystkim mojemu Mężczyźnie (który jest dla mnie cholernym wsparciem) uda mi się osiągnąć wszystkie swoje cele! ;))
ferie tuż tuż, zabiorę się do przeczytania wszystkich Twoich postów ;dd
Bardzo Ci dziękuję za ten wpis, niestety miałam podobne historie w swojej przeszłości i wiem dobrze, że głodowanie jest najmniej dobrym sposobem na dobrą sylwetkę..
UsuńŻyczę Ci dużo motywacji i zaparcia w dążeniu do celu :) Pałasz optymizmem i na pewno Ci się uda! :)
dobrze, ze jestes! podesle ten link koleżankom bo juz nie mam sily im tlumaczyc ze te ich diety sa glupie... ani tego, ze glowka nie pomaga oraz tego ze jak waża wiecej cwiczac to nie znaczy ze utyły... wrrr
OdpowiedzUsuńO, dziękuję :) Tak, 1kg więcej na wadze to tragedia :D:D
UsuńDzięki za wpis! Czekam na następne (np. na temat tego, jak podnieść do pionu swój leżący metabolizm ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie ma za co :) Postaram się przygotować coś na ten temat :)
Usuńtakie artykuły powinny być umieszczane we wszystkich gazetach zamiast tych stron o bezsensownych dietach albo gotowych jadłospisów na 1200 kcal... bo głównie najczęściej właśnie od tego zaczyna się myślenie kobiet że na głodówkach szybko schudną. No może i fakt, że szybko tylko nikt nie pisze o tym jakie są tego konsekwencje;) Z tego co zauważyłam dosłownie cała prasa promuje teraz coraz to nowsze diety i żadna z nich nie ma nic wspólnego ze zdrowiem... a tak na prawdę nie da się osiągnąć i utrzymać ładnej sylwetki przechodząc na jakąś kilku tygodniową czy kilku miesięczną dietę, tylko na stałe wprowadzając zdrowsze nawyki;)
OdpowiedzUsuńNo nie ma niestety żadnej solidnej gazety dla kobiet o zdrowym odchudzaniu się i ćwiczeniach... Nie spotkałam
UsuńPodpisuję się pod tym wszystkimi łapkami ;) Świetny post!
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuńostatnio prowadziłam dyskusję, nie pamiętam z kim, bo jak zobaczyłam jadłospis na ok 700-1000kcal to po prostu ręce załamałam, ale blogerka nadal twierdzi że ma rację, że kiedy chce się schudnąc, to trzeba jesc mniej, bo jak je wiecej, to nie chudnie...i bledne kolo :(
OdpowiedzUsuńTak, takim się nie przetłumaczy, ale niestety jedzenie 1500kcal przy codziennej pracy lub zajmowaniu się dzieckiem, i godzinnych ćwiczeniach to też zbyt mało w wielu przypadkach... No i tutaj tym bardziej trudno wytłumaczyć, bo przecież 1500 to dla niektórych "bardzo dużo" :/
UsuńDokładnie, nie ma co głodować, żeby później rzucać się na jedzenie. Dawno temu sama miałam taki okres, że maksymalnie obcinałam kalorie, ale z wiekiem człowiek mądrzeje :)
OdpowiedzUsuńMądrzeje i na jakie Ci to wyszło? Na wspaniałe, wystarczy zobaczyć jak wyglądasz :D
Usuńjednym z twoich sposobów na rzucenie słodyczy jest przerzucenie się na owoce, ale co zrobić jak się nie przepada za suszonymi, a teraz w zimie dostępność świeżych jest mocno ograniczona, co jeszcze możesz polecić jako zamiennik? ;)
OdpowiedzUsuńW zimie sa pyszne pomarańcze, mandarynki, kiwi ananasy, banany i nie tylko :)
UsuńDokładnie :) Wiele jest dostępnych owoców, poza tym zawsze można zawczasu sobie pomrozić :) No i dodawałam zamienniki, wpisz w wyszukiwarkę po prawej na górze bloga mojego :):)
UsuńDziewczyny pomóżcie - jeśli moje zapotrzebowanie na kcal wynosi ok. 2470 to ile powinnam jeść,by rozruszać metabolizm i zacząć chudnąć?
OdpowiedzUsuńTo zależy od Twojej aktywności fizycznej i historii odchudzania :) Napisz coś więcej :)
UsuńMoja aktywność fizyczna to zazwyczaj fitness/spinning 3 razy w tyg. plus w pozostałe dni staram się teraz robić treningi Ewy Chodakowskiej. Co do historii odchudzania to raczej takowej nie ma.Zazwyczaj jem dość nie regularnie plus mam wielką słabość do słodyczy.
Usuńhttp://niebieskoszara.blogspot.com/2012/04/11-jak-nie-jesc-sodyczy-ponad-4-lata.html zajrzyj tutaj :)
UsuńPonadto może powinnaś spróbować innych treningów, zaskoczyć ciało :) Na rozruszanie metabolizmu polecałabym nie obcinać kalorii, a deficyt stworzyć sobie aktywnością (najlepiej krótkimi, intensywnymi sesjami, które podbijają metabolizm nawet na 48h)
ja odrzuciłam coca colę , mięso smażone na głębokim tłuszczy itd, nie głoduję czasami zjem coś nie zdrowego ale waga i tak spada.
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga , efekty po dwóch tygodniach odchudzania , blog nie tylko o odchudzaniu . Będę często tutaj wpadać.
http://perfektbin.blogspot.com/ Pozdrawiam
Spoko, powodzenia :D
Usuńkiedyś trafiłam na bloga dziewczyny, która chwaliła się, że już cały tydzień je tylko 500kalorii - w postaci batoników Kinder dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńco do wpisu - święta racja; gdy zaczęłam swoją dietę rodzice cały czas się śmiali, że ja tylko jem (zwiększyłam ilość posiłków, a dwa liście sałaty z pomidorami i papryką to naprawdę kopiasty talerz jedzenia)
Jeja... źródła kalorii właśnie. Muszę o tym napisać :D
UsuńDwa liście sałaty, pomidor i papryka i nic więcej? :(
Jeżeli to jest świadomy wybór - to niech sobie ta osoba robi co chce. Gorzej, że w naszym społeczeństwie wciąż funkcjonuje bardzo wiele mitów, ciągle powielanych i powtarzanych. Tłuszczofobia, siłofobia, mięśniofobia. Myślę, że dla młodej dziewczyny, która rozpoczyna przygodę z odchudzaniem to nie jest takie proste, żeby wymienić część jedzenia na zdrowe, prościej jest uciąć kalorie - szczególnie, że większość pism kobiecych prezentuje niskokaloryczne diety i nakłania do lekkich ćwiczeń.
OdpowiedzUsuńKolejnym ważnym aspektem jest to, że bardzo rzadko podkreśla się związek odżywiania, aktywności i zdrowia. Oczywiście mówi się, że otyłość, brak ruchu, zła dieta powodują choroby etc. Ale nie mówi się, że cięcie kalorii do 1500 jest niezdrowe, a co dopiero do 1200! Że potrzeba nam tego i tego, żeby dobrze funkcjonować. Że chude != zdrowe. Że można zdrowo jeść, dobrze wyglądać i świetnie się czuć i to nie kosztem niesmacznej diety i wielogodzinnych ćwiczeń. Sama się spotykam z wieloma osobami, które żyją na sałacie, ćwiczą po 3-4h dziennie (oczywiście samo cardio), a potem narzekają, że brak im siły, że jak potreningowa radocha opadnie to chcą tylko iść spać. I że lepiej się czuły, kiedy jadły mniej zdrowo, mniej się ruszały i ważyły 10kg więcej.
No niestety branie się za odchudzanie bez wcześniejszej weryfikacji wiadomości jest tym, co najgorsze możemy sobie zrobić.
UsuńDokładnie, skoro w gazetkach promują dietki 1000kcal jako najlepsze i co gorsza, często pisze się, że w takiej kaloryczności osoba jest w stanie sobie zapewnić 100% wszystkich niezbędnych składników to po prostu tylko się idzie zdenerwować...
Kardio+niskie kalorie to dopiero zabójstwo dla drogi do dobrej sylwetki...
Nominowałam Cię do Wirtualnego Spaceru :)
OdpowiedzUsuńDzięki;)
UsuńWspaniały post, zgadzam się w 100%, choć ja ostatnio postanowiłam policzyć swoje kcal tak z ciekawości kilka dni ja wiem może 2-3 dni, bo jak się je ciągle na oko to jednak są czasem duuuuże rozbieżności, a ja nie mam w głowie tabel kaloryczności jak połowa fit blogosfery.
OdpowiedzUsuńI mam pytanko jak policzyć tak dobrze swoje PPM, BMR z aktywnością i bez aktywności? Mam wciąż z tym problem.
Podawałaś kiedyś link ale tylko do BMR, ale i tak nie jestem wstanie wybrać rodzaju aktywności...chyba się nie znam;(
Ja też nie mam tabel, ale wiem gdzie jest białko, a gdzie tłuszcz i to wiele pomaga, jeżeli są chętni to mogłabym przygotować jakieś materiały na ten temat, bo czasem też widzę, że jako dobre źródła białka podawane na blogach są przede wszystkim nabiałowe produkty... porażka
UsuńZajrzyj do Tygryska, pisała dzisiaj o tym też:)
Masz całkowitą rację ! Ta notka powinna trafić do wielu osób i dac im trochę do myślenia. W odchudzaniu nie chodzi o jedzenie 1000 kcal dziennie czy mniej ... a niestety czytam takie blogi gdzie dziewczyny jedzą nawet 400 kcal ... ;/ okropne a potem dziwią się żę 1. nie chudną 2 nie mają siły
OdpowiedzUsuńNiestety do tych, do których ten post powinien dotrzeć nie dotrze, nawet jeżeli zostanie przeczytany. Zbyt mocno zostały zakorzenione pseudo diety z SHAPE i innych pseudo gazet o zdrowym stylu życia...
UsuńSama go kiedyś czytałam, a teraz przecieram oczy ze zdumienia przeglądając stare numery...
Tia, wafle ryżowe zamiast chleba to standard :D
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za! Sama kiedy probowalam diet kapuscianych, mam kolezanke ktorej po dukanie wypadla polowa wlosow, niestety to nie daje efektow, a jesli tak to potem zmagamy sie z efektem jojo. Jedynym porzadnym sposobem na schudniecie jest zmiana nawykow zywieniowych na stale, kazdemu od czasu do czasu trafi sie grzeszek ale chodzi o ogolne podejscie do jedzenia. Pozatym jesli ktos chce prowadzic zdrowy tryb zycia to musi cwiczyc, a jak chce cwiczyc musi jesc sporo:) Diety typu 1000 kcal zupelnie do mnie nie przemawiaja, ale 5 posilkow dziennie, ograniczenie slodyczy i slodkich napojow juz owszem:)
OdpowiedzUsuńNapisalas u mnie, ze duzy spadek w brzuchu jak na 1 tydzien i powinnam przyjrzec sie diecie, ale zapewniam Cie, ze ograniczam jedzenie ale nie jem za malo. Po prostu jak ogranicze slodycze i jedzenie o poznych porach moj brzuch nie jest az tak wzdety, zreszta przy tym co jadlam, serio zdziwil mnie ten wynik:)
Przydatny i madry post, oby dotarl do jak najwiekszej liczby odbiorcow, pozdrawiam:)
Dziękuję i skoro twierdzisz, że dieta ok to ok :D:D
UsuńPrzerażają mnie niektóre blogi, na których autorka pisze swoje dzienne menu, a tam sałatka, chlebek wasa z twarogiem 0%, jogurt naturalny, jabłko i czasami jakaś rybka. Całe szczęście coraz mniej jest takich "przypadków", ale nadal się zdarzają panny jadące na diecie 1000kcal, która to zresztą nadal jest polecana w mediach, co strasznie wkurza :/
OdpowiedzUsuńNa dłuższą metę, przy niewielkiej nadwadze, tak naprawdę wystarczy odstawić słodycze i fast foody, mięso przygotowywać na parze zamiast smażyć i waga sama spada, nie trzeba kombinować i obsesyjnie liczyć kalorii.
Dokładnie, często samo odstawienie słodyczy, lub ograniczenie daje wiele. Są one syfem i bardzo się cieszę, że dawno już się z nimi pożegnałam :)
UsuńBlogi rządzą się swoimi prawami, a zwróć uwagę to dopiero zostaniesz zmieszana z błotem ;)
taaak, post świetny :) jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńjeszcze dodałabym, że liczenie kcal z warzyw to bzdura, ale panienki liczą każdego pomidorka... eh... a mi jest czasem ciężko zjeść 2000kcal (choć niby mniej więcej tyle powinnam :D), ale to dlatego, że mam ferie aż do 11 lutego i po prostu siedzę w domu, z herbatką pod kocem i czytam książki :P
Dzięki :) Liczenie pomidorów... no cóż ;) 2000 kcal to pikuś, ja jestem wiecznie nienajedzona :D
UsuńBO tak na prawdę trudno jest znaleźć odpowiednią zdrową dietę. Nie sztuką jest się się zagłodzić, odchudzić (z tłuszczu i mięśni!), a potem znowu się obżerać i mamy gwarantowany efekt yoyo.
OdpowiedzUsuńTak, a jojo oddala nas od sylwetki, jaką chcemy i za każdym kolejnym razem jest coraz trudniej, niestety... Metabolizm nam się odpłaca a to, co mu serwujemy...
Usuńświetny wpis! wszystko co napisałaś, to prawda. Mam w pracy koleżanke, która notorycznie odchudza się przez głodówke... schudnie 4kilo, żeby 'dobrze' wypaść na imprezie, jak wiadomo później jej to wraca... i od nowa... najgorsze jednak w tym jest to, że nie dochodzą do niej jakiekolwiek argumenty, że to co robi jest bardzo złe i nie tędy droga...
OdpowiedzUsuńNiektórych spraw nie da się komuś przetłumaczyć, dopóki dana osoba sama się do jakiś metod nie przekona...
UsuńJa liczę BTW dla sportowców (powiedzmy, że przez amatorskie kolarstwo mam inne zapotrzebowanie itp.) to nieraz mam 1300-1400 kcal ale nieraz i 1800-1900 i chudnę (inny sposób niż kcal, wyliczone BTW na redukcję ok. 0.5 kg tygodniowo, oczywiście maks).
OdpowiedzUsuńNa nogach i rękach mam już solidny wytop i nie wyglądam jak babochłop.
Body i Coach kiedyś na FB pokazało fajny obrazek, że szczupłe dziewczyny dobrze wyglądają w ubraniu. Dziewczyny fit dobrze wyglądają również bez.
Trzeba robić masę mięśniową bo wtedy nawet jak nadal mamy nadmiar tłuszczu, to układa się o wiele lepiej. Też mnie wkurza takie gadanie, że jaak to mięśnie. Usłyszałam kiedyś, że a nie lepiej najpierw schudnąć i potem zrobić mięśnie - to pytam się z czego. Żeby była rzeźba, musi być masa ;p Te wszystkie diety prawie bez jedzenia to jojo gwarantowane ale i zniszczone jelita, bo musisz mieć odpowiednią masę do przetrawienia - już to przerobiłam, jak nie masz odpowiedniej ilości treści żoładkowej to potem organizm się buntuje i nawet potrafi boleć żołądek. Więc wolę chudnąć wolniej ale z głową i mieć spadek na stałe. Mimo, że po 4 miesiącach mam dopiero niecałe -8 kg (z lekko ponad 80 na 72.5 przy 173) to wizualnie poprzez mięsnie itp wyglądam dużo szczuplej.
a dodam, że wyliczone BTW mam dwa - na dzień treningowy i nietreningowy no i zaczęłam redukcję po sezonie, w sezonie nie mam zamiaru się ograniczać w dni treningowe bo jak spalam w trasie z 3000-3500 kcal to sobie jaj nie będę robić ;p
UsuńU mnie była siłka na świeżym powietrzu, trochę ćwiczeń siłowych w domu, basen i dużo chodzenia. Nie idzie szałowo, ale baby tak mają że idzie wolniej (no czasami grzeszę, nie samą dieta człowiek żyje ;p)
pozdrawiam!
a jeszcze jedno - większości warzyw nie wliczam w bilans (wiadomo, dwie szkoły - liczyć czy nie liczyć. Ja liczę tylko te, które na pewno trzeba jak np. ziemniaki, kukurydzę, strączkowe itp.) i wartości są orientacyjne (ot tak sobie wrzucam do ilewazy.pl i patrzę na oko) więc raczej tego 1400 nie ma pewnie za często, taki standard to 1800-1900 i imo to jest spoko.
UsuńA zrzucanie z mniejszej nadwagi też jest trudne, bo jest przede wszystkim wolniejsze. Ja nie mam efektów typu 5-6-7 kg miesięcznie (a osoba z otyłością może takie mieć i to odchudzając się zdrowo), jak mam 2 to jest już super. I to demotywuje niestety łatwo, że ta waga prawie nie leci momentami ;-)
Jak się dopracowuje sylwetkę to wahania wagi są małe. To tych uzależnionych od ważenia może dołować, dlatego wagę polecam wywalać.
UsuńCo do liczenia i redukcji, to zdecydowanie osoba z taką samą ilością tkanki tłuszczowej, ale jedna z zadbanymi mięśniami będzie wyglądać lepiej :)
Cóż głodowanie to coś po co ludzie sięgają od razu i myślą, że to przyniesie świetne efekty. Niestety prawda jest taka, że bez wysiłku nie będzie dobrych i długotrwałych efektów. Każda metoda jest dobra, ale trzeba włożyć także wysiłek w odchudzanie.
OdpowiedzUsuńJeżeli komuś nie zależy na ogólnym dobrym zdrowiu i samopoczuciu oraz wyglądzie to każdy kg na wadze będzie cieszył niezależnie od konsekwencji.
UsuńNie rozumiem tylko po co się męczyć i sabotować własne starania, skoro można to zrobić raz, porządnie i na długo :)
Witam! W stu procentach się zgadzam! Nie wiem skąd wziął się pogląd, że trzeba głodować, by schudnąć (tzn. ok, wiem, ale to stek bzdur)... Dziewczyny spowalniają sobie metabolizm, mają napady głodu, tyją więcej, niż schudły, wszystko zaczyna się od nowa... A jak któraś wytrzyma na głodówce, to jest płacz, bo wypadają włosy albo straciła okres. Wystarczą tylko zmiany nawyków żywieniowych, sport etc., a organizm zacznie wracać do normy, którą jest ZDROWA WAGA. Naprawdę niewiele potrzeba, by mieć energię, dobry humor, pozbyć się cellulitu czy zbędnych kilogramów. Zdrowy rozsądek i cierpliwość przede wszystkim! Naprawdę, tylko tyle ;) Zapraszam wszystkich na www.nazdrowiesposob.com, gdzie znajduje się wiele tekstów o zdrowej walce z nadwagą i różnymi dolegliwościami. Polecam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Twoim komentarzem! Niestety dla wielu głodówka jest po prostu łatwiejsza, mimo, że okropna w skutkach. Włosy to jedno, ale okres, zdrowie to są poważne zmiany, do których prowadzi nieprzemyślane odżywianie się.
UsuńNajgorsze są stereotypy głoszone przez kolorowe pisemka i powtarzane na blogach i stronach w internecie.
Zgadzam się:) Odkąd zaczęłam jeść "normalnie" jak człowiek: zdrowo, pełnowartościowo, bez przetworzonej żywności, zaczęłam widzieć efekty:) Ale trzeba to sobie dobrze zaplanować bo na początku jest cholernie ciężko:)
OdpowiedzUsuńWiem że odchudzanie to 20% ćwiczeń i 80% jedzenie:) Tylko mam mały problem. Naczytałam się że żeby schudnąć trzeba ćwiczyć dużo kardio/interwały/aeroby (już sama nie wiem czym się różnią:D) w połączeniu z treningiem siłowym. Uwielbiam trening siłowy!!!! Mogłabym ćwiczyć codziennie:) I tu jest mój problem:( Nie znoszę kardio:/ I boję się że sam trening siłowy w połączeniu z deficytem kalorycznym nie da efektu;/ Bo jak mam zbudować mięśnie do spalania skoro jestem na deficycie:/ I próbowała już naprawdę dużo różnych rzeczy: Chodakowską, Mel, Tiffany sriffany:D i nic mi nie podpasiło. I jestem teraz w wrześniowej kropce;/ Muszę się zabrać do roboty bo im dłużej czekam tym gorzej dla mnie;/
Zaplanować warto, a nawet czasem się wręcz powinno, bo to u niektórych faktycznie ogromne zmiany w stylu życia :)
UsuńAby schudnąć należy wytworzyć deficyt kaloryczny. Jednak! Jakość takiej redukcji jest kluczowa. Jak chcesz mieć mięśnie to nie polecam dużego deficytu, aby ich nie popalic. Długie aeroby przyczyniają się do spowolnienia metabolizmu poprzez wydzielanie kortyzolu- objawia się to szczególnie tłuszczem w okolicach brzucha. Ale poodem tłuszczu w okolicach brzucha mogą być także zaburzenia ze strony układu pokarmowego lub zwyczajnie zła dieta, która mylnie oceniana jest jako zdrowa.
Polecam porządny siłowy 3x w tygodniu, w międzyczasie tak zwanym jakieś wytrzymałościówki i interwały (czyli np. bieganie ze zmienną prędkością- szybko i bardzo szybko- czyli bez możliwości rozmowy w czasie wysiłku) w inne dni niż siłowy. Po treningu z obciążeniem możesz pobiegać ale to nie więcej niż 20 minut.
Na efekty trzeba poczekać, nie zmienisz się z dnia na dzień ;) Trudno to zaakceptować, ale tak jest :D
Wiem:) Do wielu rzeczy doszłam metodą prób i błędów:) Od grudnia mam karnet na siłowni a dopiero od czerwca, jak zaczęłam siłowy, to poczułam i zobaczyłam efekty:) Deficyt zrobiłam nie duży:) Minus 300 kcal:) Zależy od dnia ale pochłaniam około 2000-2200 kcal:) Staram się żeby jedzenie było pełnowartościowe:) Biceps już mam całkiem ładny ale co z tego jak tłuszcz nie spada i tego nie widać;/ Ale wrzesień zapowiada się na miesiąc zmian:) Ułożyłam sobie zdrowy jadłospis, na razie 2 tygodnie. Zobaczymy czy nie trzeba go będzie modyfikować:) No i zakończyłam trening siłowy dla początkującej lejdi z SFD i teraz nie wiem czy kontynuować po 2-tygodniowej przerwie czy może poszukać czegoś innego.
Usuń300 kcal to nie za dużo, powinno być optymalna dla zachowania zdrowia, dobrego samopoczucia, ale i uzyskania dobrych efektów :) Wszystko spokojnie i biceps się ukarze :)
UsuńMyślę, że powinnaś zacząć inny, bardziej zaawansowany (jeżeli technika ok i dobrze się czujesz) być dać wyzwanie mięśniom :)
Tylko boję się sama komponować a zapytać nie mam kogo. Na sfd nie chce zawracać dziewczynom głowy bo musiałabym pewnie zaczynać dziennik a nie mam na to czasu:) Poza tym dużo ogranicza mnie fakt że nie ma mnie kto asekurować na siłowni więc niektóre ćwiczenia odpadają:(
UsuńAle na SFD są treningi trudniejsze niż te dla początkujących :)
UsuńNic dodać, nic ująć :) Kiedy zaczęłam dietę, po obiedzie byłam bardziej najedzona niż przed dietą. To zasługa zwiększonej ilości warzyw. Myślałam, że jem ich dużo, a okazało się, że jeszcze za mało. Uwielbiam moją dietę bo mogę się opychać...warzywami :):) Ja też nie lubię liczyć kalorii, na początku oczywiście tak robiłam, ale teraz większą uwagę zwracam na jakość swoich posiłków :) Dodatkowo mówi się, że 70% odchudzania to dieta, ale jeśli nie chcemy wyglądać skinny-fat, to musimy ćwiczyć i tak właśnie robię, chociaż czasem mi się nie udaje, ale wiem, że nie psuje to moich planów do końca, bo moja micha jest czysta :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Ćwiczenia i dieta muszą współgrać, aby razem złożyć się na sukces :) Dodatkowo ja również chodzę bardziej najedzona niż kiedykolwiek, a co najważniejsze bez wyrzutów, bo wiem, że jem zdrowo! :)
Usuńhey, wiesz co ja jak patrze np na zdjęcia jedzenia które umieszczam na swoim blogu które zjadłam mówię kurde jak mało!!! ale na następny dzień jej tyle samo i obserwuje że nie jestem głodna, nie czuje niedosytu. Moim ulubionym posiłkiem jest obiad bo śniadanie jem zwykle w pracy II pierwsze posiłki. Obiad robię sobie powoli i się delektuję, i zazwyczaj są to większe porcje np dziś makaron 2 talerze ale czułam że tyle muszę zjeść. Słucham swojego ciała bo w końcu to chyba jest ważne umieć oddzielać dobre od złego.:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, słuchanie siebie to podstawa, ale jedzenie ciągle za mało przyzwyczaja do tego organizm i zwalnia metabolizm ;)
Usuńwitam :) jak obliczasz idealna ilość kalorii i ich ilość, które trzeba obciąć byc najzdrowiej schudnac?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, marta :)
Odpowiedź na te pytania znajdziesz w moich poprzednich postach :)
Usuńhttp://niebieskoszara.blogspot.com/2012/09/90-sniadanie-dzien-trzeci-jak-obliczyc.html
http://niebieskoszara.blogspot.com/2012/09/87-zaozenia-jadospisu-liczba-kalorii.html
Jeżeli jakieś kwestie jeszcze będą niejasne to chętnie odpowiem na pytania :)
Pozdrawiam!
ja zawsze moim koleżankom powtarzam że nie ma nic gorszego nic głodzenie się, przede wszystkim poza tkanka tłuszczową tracą mięśnie co jest bez sensu a poza tym tylko niszczą sobie zdrowie, lepiej malutko jeść ale często
OdpowiedzUsuńTak, niestety nie dla każdego zdrowie się liczy- a przede wszystkim efekty. Szkoda, że te są nierzadko słabej jakości ;)
UsuńStronka swietna ...Lecz mam problem . moja waga mnie nie zadowala , wrecz brzygnebia . Chcem schudnac , od 2 miesiecy a nawet wiecej staram sie odzywiac zdrowo i od niedawna 2 tygodnie biegam i cwicze , ze czasem na drugi dzien mam zakwasy. . I wcale nie widze efektow . Niewiem co sie dzieje . powinnam chudnac a waga stoi a czasem tyje - 2-3 kg :/ Nie wiem jak blad popelniam . Dodam ze czasem jem slodycze , czy to moze dlatego nie moge schudnac ?? Kasia
OdpowiedzUsuńCo to znaczy staram się odżywiać zdrowo? :) Co dokładnie ćwiczysz? Zakwasy nie zawsze oznaczają, że trening przyniesie efekt zgodny z zamierzeniami :)
UsuńSłodycze nie pomagają, ale chyba nie jesz ich aż tak wiele, by robiło to ogromną różnicę w bilansie kalorii :)
Napisz o sobie coś więcej, jeżeli nie chcesz tutaj to na maila. Najlepiej byłoby gdybyś dołączyła zdjęcie sylwetki i cele:)
Hej . Znajoma polecila mi tego bloga (y) . Ja tez liczylam kalorie , ograniczalam jedzenie i cwiczylam od czasu do czasu .. i co? nic zero efektow . wkuzylam sie . Chyba zaczne sie glodowac , nic innego mi nie pozostaje...Mam dosc wysmiewywania mnie i czuje sie odrzucana przez kolegow i kolezanek ... Od dawna jestem samotna przez to jak wygladam , czuje sie taka inna ,wazac wiecej niz inne dziewczyny ... traktoja mnie jak dziwolonga do ktorego boja sie podejsc , porozmawiac . Mysla ze jestem ograniczona fizycznie , jakas gorsza, nawet pan od w-f ciagle wyroznia mnie i moja kolezanke ze jestesmy grubsze to juz mniej aktywnie fizycznie . Ja wcale tak nie sadze . Czasem cwicze , i bardzo dobrze rozciagam sie swoje nogi ... ale jak mam czuc sie dobrze jak waze o te 10-14 kg za duzo niz powinnam . Wogle moje srodowisko jest beznadziejne :( Chcem schudnac nie dlatego zeby inni mnie tolerowali i uwazali za rowna , tylko dla wlasnej siebie , zebym wkoncu mogla poczuc sie dobrze we wlasnym ciele . Pomuz co mam robic .!?? Glodowac sie , wiem to nie najlepszy pomysl , ale mam metlik w glowie i niewiem co mam robic :( Aga 15 lat Dodam ze przy wzroscie 154 waze 63 kg - za duzo ...:( Chcialabym chociaz 10 kg schudnac niczego innego nie pragne ... :)
OdpowiedzUsuńAga przeczytaj cały mój blog. Jestem pewna, że rozjaśni Ci się wszystko, znajdziesz tutaj wiele wskazówek - nie chcę pisać któryś raz tego samego. :)
Usuń