23 kwietnia 2012

10. O słodyczach cd.





















W komentarzach do poprzedniego wpisu padło bardzo ważne pytanie odnośnie tego, co tak na prawdę w to moje postanowienie bezsłodyczowe się wlicza. Gdy się nad tym zastanowiłam postanowiłam poświęcić na to osobny post, który będę aktualizować, gdybym o czymś zapomniała :) Dodatkowo zachęcam do zadawania pytań w komentarzach! :)

Lista czerwona- czego kategorycznie nie jadam!

-ciast sklepowych i domowych również
-ciasteczek różnego rodzaju pakowanych, jak i tych "na wagę"
-tortów
-czekolad, batonów, wafelków
- rafaello i tego typu pralin, czekoladek
-przekładanych andrutów
-rogalików
-ciasteczek "zbożowych" (powinny nazywać się "cukrowe" :D)
-żelek
-ptasiego mleczka
-pączków, słodkich bułek, z nadzieniem, bułek maślanych
-landrynek, cukierków, lizaków, lentilek
-draży, rodzynek w czekoladzie, orzechów w czekoladzie
-skittle's, m&m's, mamby
-płatków smakowych typu czekoladowe, karmelowe
-lodów
-precli w czekoladzie
-galaretek pseudo owocowych z proszku
-budyniu i kisielu z proszku oraz tego typu deserów
-puddingów
-dżemów, marmolad, powideł, konfitur (niedomowych i z niepotrzebnymi dodatkami)
-mleka smakowego

Lista pomarańczowa- to, co jem, ale rzadko!
-słodkich, owocowych jogurtów, serków itp. - bardzo rzadko
-wafle ryżowe - bardzo rzadko
-biały cukier - praktycznie wcale
-owoce kandyzowane- zdarza się, ale nie polecam
-miód

Lista zielona- czyli produkty, które jem, czasem nawet codziennie!
-owoce świeże, mrożone i suszone
-lody zrobione w domu- a właściwie sorbet lub crunch- czyli mrożone owoce bez dodatków
-orzeszki- to nie słodycze, ale piszę, bo czasem są wątpliwości ;)

Ogólnie to wszystko zależy od składu danego produktu - zawsze czytam etykietę :)

Jeden z kolejnych postów poświęcę na opisanie mojej oraz innych metod pożegnania się z nimi, zapraszam!

Przeczytaj: Jak nie jeść słodyczy ponad 4 lata

28 komentarzy

  1. Czekam z niecierpliwością na kolejny post :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) myślę, że jak nie jutro to pojutrze na pewno się pojawi!

      Usuń
  2. O kurcze, to w sumie prawie jak dieta bezcukrowa. :P Ja na pewno nie zrezygnowałabym z jogurtów, choć w lecie chętnie odchodzę od nich na rzecz świeżych owoców miksowanych z jogurtem naturalnym. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jogurt naturalny nie jest najgorszy, a jogurty smakowe to takie za przeproszeniem g**no, że napiszę o nich osobny post w przyszłości ;)

      Usuń
  3. ojej, dzięki Ci za ten post, motywujesz kochana i to bardzo ;* zastanawiam się czy wyjście z takiego nałogu jest w ogóle możliwe, powoli tracę nadzieję że mi się uda, może po prostu taki już mój los? :( będę tu regularnie zaglądać, bo lubię taką tematykę i lubię czytać i inspirować się ludźmi takimi jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co, to ja dziękuję za komentarz :) Wyjście jest oczywiście możliwe, tylko musisz znaleźć sposób odpowiedni dla siebie i się nie poddawać nawet, gdy kilka razy przerwiesz i zjesz coś słodkiego:)

      PS. Miło mi, że będziesz zaglądać! Szkoda, że piszesz jako anonimowy;)

      Usuń
  4. czekam na zapowiedziany post :) jak wiesz, ja mam dwie "zmory" - domowe ciasteczka i lody, ale od roku jem je tylko w jednej lodziarni, gdzie przyrządzane są na miejscu - owszem, bardzo słodkie i tłuste, ale też pyszne i bez konserwantów, na dzień dzisiejszy nie potrafiłabym ich sobie odmówić :) jak robisz sorbet, mrozisz zmiksowane owoce, czy jakoś inaczej? ostatnio trafiłam gdzieś na przepis, w którym zalewa się owoce świeżym sokiem i mrozi w ten sposób, ale nie wiem, czy to ma sens :p

    ps nie wiem, czy wiesz, ale masz włączoną weryfikację obrazkową

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Post jest w trakcie powstawania :) Sorbet robię tak, że miksuję owoce, wkładam je do zamrażarki potem wyciągam po kilku godzinach i znów miksuję (blender się przydaje, lub maszynka krusząca lód :)) Dzięki wielokrotnemu kruszeniu nie są takie twarde po wyjęciu z zamrażarki, a przed zjedzeniem warto chwilę poczekać, aż mróz z zamrażarki odpuści i znów je zmiksować :)

      Usuń
  5. hej.. a co sądzisz o soczkach typu Kubuś, Pysio? bądź też tych sokach jednodniowych sprzedawanych w sklepach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Soczki" typu Kubuś, czy Pysio to nie sok ;) Jednodniowe to już inna bajka. Warto czytać etykiety, o ile Kubuś czy Pysio to tona cukru, o tyle jednodniowy ma w składzie jedynie np. marchewkę, czy jabłko. I tutaj jak wspomniałam koniecznie trzeba przeczytać na etykiecie, czy nie ma żadnych dodatków, jeżeli w sklepie w pobliżu nie ma takiego bez cukru i innych ulepszaczy to lepiej schrupać świeżą marchew i zapić wodą;)

      Usuń
  6. Wow, aż się nie chce wierzyć, że człowiek tak potrafi :D Super, lecę przeczytać jak tego dokonałaś! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potrafi :) Co więcej, czuje się dzięki temu lepiej i wcale a wcale nie jest mi żal, kiedy na stole lub w sklepie widzę słodycze :)

      Usuń
  7. niestety mimo,że staram się nie jeść słodyczy, to niestety zerwać zupełnie z nimi nie umiem, bo za bardzo je lubię :( Podziwiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam Cię w takim razie jutro na mój blog :) Będą 3 propozycje przekąsek zastępujących słodycze :)

      Usuń
  8. nie wiem czy to pasuje, ale ja do mojej listy dopisałam "chipsy i słone przekąski". chipsy jako słodycze? sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy pasuje ale ich wykluczenie na pewno przyniesie korzyści dla organizmu ;)

      Usuń
  9. dlaczego nie jesz wafli ryżowych?

    OdpowiedzUsuń
  10. owocowe jogurty, dzem i wafle ryzowe to tez slodycze:(? Ja nawet kiedy staram sie jesc zdrowo wlaczam je do diety, czesto zamieniam chleb na wafle:) A wychodzi ze powinnam unikac, eh..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tak :) Wafle może nie słodycze, ale nie jem ich, bo są zbyt przetworzone :)

      Usuń
  11. czy kisiel i budyn uwazasz za slodycz nawet jesli, nie dosladzasz?:> bo ja tez nie jem slodyczy wprawdzie staż mam krótszy niz Ty, ale nie potrafie odmówić sobie właśnie kiślu, budyniu, galaretek- wręcz uwielbiam:D tyle, że nie słodze ich. jem także rodzynki :) o ile czekolade wyeliminowalam to z tym mam duzo wiekszy problem :p w dodatku.. nie jest to sporadycznie, ale też nie codziennie co 2-3 dni oczywiście w umiarkowanej ilości. chyba sobie tym nie szkodze za bardzo, co?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli masz na myśli sklepowe z torebki to jak najbardziej są to słodycze a w dodatku napakowane chemią do granic możliwości ;) Rodzynki i inne suszone owoce jem- nie traktuję ich jako słodyczy.
      Jeżeli czujesz się dzięki temu lepiej i pozwala Ci to utrzymywać przez większość czasu czysty jadłospis to na pewno nie szkodzi. Jednak uważałabym na gotowe produkty i sama przygotowywała budyń- to łatwizna ;)

      Usuń
  12. Rany, podziwiam Cię! Ja uwielbiam gotować i piec i co jakiś czas zrobię blachę ciasta albo ciasteczek. W sumie lepsze domowe niż sklepowe :) czekolad też nie jestem w stanie wyeliminować, bo zdarza się, że dodaję do owsianki mleczną lub białą - czarnej nie cierpię. Torty jem 2-3 razy w roku, bo urodziny... No i lody. Ahh, lody. Chyba nawet te domowe nie zastąpią mi sklepowych :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ja też piekę ciasteczka i ciasta- ale ze składników, które jem na co dzień. Np. sernik z twarogu, rodzynek i jaj. Albo to marchewkowe ciacho, co podawałam w wyzwaniowym wpisie. Lody domowe (a nawet sorbet) jest dla mnie o niebo lepszy od sklepowej wody z cukrem aromatyzowanej i zamrożonej ;)

      Usuń
  13. a chipsy jesz? :) bo ja uwielbiam i z tym jest mi najciężej walczyć :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jem :) Piekę warzywa w piekarniku z przyprawami jako zamiennik i to mi wystarcza :)

      Usuń
    2. Nie jem :) Piekę warzywa w piekarniku z przyprawami jako zamiennik i to mi wystarcza :)

      Usuń