21 grudnia 2012

156. Małe spostrzeżenia + burpees tabata.

Hej :)

Czego dotyczy małe spostrzeżenie? Spraw żywieniowych. Dawno o nich tutaj nie było, więc krótko i na temat przedstawię co w ostatnim czasie obserwuję.



O śniadaniu
Słodkie śniadanie było swego czasu dla mnie nagrodą za to, że w ciągu dnia nie jem żadnych słodyczy, podjadam co prawda owoce, no ale same wiecie, że niektórym to w żadnym wypadku nie wystarcza.
Ostatnio ze słodkich śniadań zrezygnowałam na rzecz bułek z jajkiem (takich, jak tu), zwykłych omletów lub naleśników, ale nie na słodko- z mięsem i warzywami. Bywają też kanapki.

Owsianka, nawet ta najbardziej wypasiona- z owocami suszonymi, świeżymi, orzechami i rodzynkami, a nawet wiórkami kokosowymi zapycha mnie, bo zjadam dużą michę (kto by nie zjadł, kiedy to takie pyszne...) ALE! Jest pewien problem. Takie śniadanie mimo, że syci, nie czuję głodu, ale czuję po jakiejś godzinie potrzebę dojedzenia czegoś. Czy to sprawka skaczącego cukru? (Pewnie tak, same oceńcie ile jest jest- oprócz orzechów i wiórków praktycznie wszystko to cukier prosty w dodatku oprócz płatków ) Czy może brak białka w takim śniadaniu? Ale zdarza się to nawet jak dodam dwa jajka do gotowania, więc już sama nie wiem...

Obserwujecie u siebie zwiększony apetyt (nie głód) po słodkim śniadaniu?

O puchnięciu
Druga sprawa jest taka, że zrobiłam po miesiącu z Zuzką zdjęcia swojej sylwetki. Co tam zobaczyłam i dlaczego nie ma ich na blogu? Mój brzuch w porównaniu do września wygląda jak balon. Jest spuchnięty i mało reprezentacyjny. Może to wina tego, że zbliżał się sam wiecie kto (:D) ale nie jestem pewna. W związku z tym postanowiłam przeanalizować swój jadłospis i poza słodkimi, wypasionymi śniadaniami napędzającymi podjadanie do końca dnia zwróciłam uwagę na zwiększoną ilość mleka w diecie, a ponadto zmniejszoną ilość wody. Nie wypijam codziennie butelki wody, a przynajmniej pół kartonu litrowego mleka to na bank. Postanawiam to zmienić, butla wody dziennie + max szklanka mleka i będę się obserwować. Pamiętam, że jak w letnim okresie zminimalizowałam nabiał to czułam się o wiele lepiej. Ktoś powie, że 8 szklanek dziennie to bujda itp, że chodzi o całość płynów którą zjadamy i wypijamy- ok. Ale ja widzę po sobie, że jak piję więcej to lepiej się czuję. 1,5l to i tak mało jak na moje możliwości i okresowe spożycie wody.

Ktoś, jak ja ma w ostatnim czasie problem z wodą i reflektujecie na drugą turę wodnego wyzwania, ale na zasadzie stawiania plusa lub minusa, w zależności od tego, czy była butla, czy nie zamiast liczenia litrów?

Przechodząc do drugiej części postu- będzie o poniedziałkowym treningu.
Ogólnie o tabacie pisałam już TUTAJ. Jak wykonać poprawnie burpees zobaczycie TU :)

Ja wykonuję ten trening z filmikiem poniżej:


Gość motywuje, by nie odpuszczać, bo jest trudno no i poniedziałkowa tabata poszła mi gorzej, niż te, które robiłam we wrześniu... Ale to za sprawą "tych dni" i ogólnego zmęczenia, jakie mi ostatnio doskwiera.
We wrześniu było 52/53 powtórzenia, a w poniedziałek 47. Dodatkowo zmniejszona ilość powtórzeń wydaje mi się być spowodowana tym, że w pompkach staram się schodzić jak najniżej (no, bo to nie mój poziom jeszcze, by każdą z ponad 40 robić do samej ziemi ;) ).

Chyba muszę zajrzeć do swojego postu odnośnie poprawienia sobie humoru... Znajdziecie go TUTAJ jakby ktoś miał ten problem co ja- czyli nastrój do bani.
zajrzałam do szuflady pokrzepienia- mmm jak z niej pachnie :)

23 komentarzy

  1. Ja też ostatnio spuchłam i wyglądam jak bałwan śniegowy... Być może z tych samych powodów, o których piszesz :) Okaże się... Muszę się poruszać to może brzuch wróci do normy, bo póki co to zamiast treningów dosłownie latam na miotle ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też latałam ;) I odpuściłam mocno pod koniec roku, ale już od poniedziałku wracam do żywych ;)

      opuchlizna zeszła :)Czyli okres i mleko robiły jednak swoje...

      Usuń
  2. 8 szklanek to za mało Niebieska, bo z pewnością jesz dużo białka. Wtedy potrzebujesz maksymalnie dużo wody.

    Co do słodkich śniadań: zrezygnowałam. Zgadzam się z tobą, mam te same spostrzeżenia.

    Nabiał - piję tylko kefir, czasami mleko. Jogurty nawet te naturalne wyrzuciłam. Efekt? Mam coraz lepsze ciało (tak mi się wydaje :D) i jakoś skończyły mi się wahania cukru, spadki energii. Polecam spróbować.

    Dodam jeszcze o 5 posiłkach, ale wiem, że niektórzy lubią jeść częściej, a mniej, ale mi to nie służy. Odkąd z tym skończyłam, skończyło się u mnie obsesyjne myślenie o jedzeniu, brak spadków energii.

    Dzielę się z tobą swoimi spostrzeżeniami, bo widzę, że są podobne, więc coś jest na rzeczy.

    pozdrawiam ;D
    p.s: Zrobiłam Zuzkę ;D Jestem z siebie taaaka dumna. ZWOD#1 i ZWOW#6 za mną! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alexa to ile razy dziennie jesz? rozumiem ze nie przejmujesz sie jak zjesz 2,3 razy dziennie? ja wlasnie probuje 5 razy i dla mnie troche duzo i ta obsesja o mysleniu o tym troche mnie dobija. moze zrobie tak jak Ty? hmm..

      Usuń
    2. Butelka wody lub półtora maksymalnie zaspokaja moje potrzeby i jestem wtedy najlepiej nawodniona- czuję po sobie po prostu :)

      No widzisz, nie jesteśmy same, bo już kilka osób to zauważyło :) Więc chyba ktoś dobrze wymyślił, że podwieczorek jest po obiedzie :D

      Miałam w planach nabiał całkiem wywalić na jakiś czas, ale po prostu jakoś mi nie po drodze, widocznie aż tak bardzo tego nie chcę... bo jestem zdania, że jak się czegoś bardzo mocno chce to robi się wszystko, by to osiągnąć, a tutaj akurat się nie postarałam...

      Miałam również napisać o tych 5 posiłkach, ale jeszcze nie do końca na sobie przetestowałam, więc nie chcę być gołosłowna i tym bardziej po Twoich postach i tym komentarzu się temu przyjrzę :)

      Dzięki za dzielenie się, cenię sobie wszystkie opinie i cieszę się, że moje posty nie pozostają bez echa :)

      Super, mam nadzieję, że się podobało i będziesz Zuzkę kontynuować :)

      Usuń
    3. ?!- wydaje mi się, że ogólny bilans jest ważniejszy niż ilość posiłków. Musisz dobrać ogólne zasady pod swój organizm, bo każdy jest inny i wtedy będziesz osiągać najlepsze efekty :)

      Usuń
  3. Ja miałam nastrój do bani, jak wywozili mnie na wózku ze świeżym gipsem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No podejrzewam, nie miałam jeszcze nigdy nic złamanego ani w gipsie, więc tylko sobie mogę to wyobrażać ;)

      Usuń
  4. Owsiana z bakaliami to cos cudownego ale jest niesamowicie zgubna! kiedys tak jadłam i jak policzylam sobie w koncu ilosc zjadanych rano kalorii to mnie wmurowało. moje sniadanie potrafiło miec spokojnie 750 kcal... a po 3 h bylam tak samo glodna jak po zjedzeniu sniadania o polowe mniejszego.

    Obecnie jem kazdego dnia na sniadanie owsianke w takiej postaci: 50g platkow owsianych, 50ml mleka i reszta wody. taka owsianka zalewam 80-100g owocow lesnych mrozonych z lidla, kilkanascie sztuk ( 12) posiekanych migdałow i na sama gore krusze około 100 g twarogu.
    Dla mnie pyszne ( po przestygnieciu ), nie skacze mi tak cukier i nie czuje sie zapchana. sniadania maja około 450-480kcal i czuje sie z taka iloscia bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, o to właśnie mi chodzi, że kalorie i BTW leci, a głodu jakoś szczególnie na dłużej nie zatrzymuje, co więcej wzmaga apetyt!

      Próbowałam już wielu kombinacji owsianek i zawsze jest to samo ;)

      Usuń
  5. wiele racji jest w tym o czym piszesz-chodzi mi o owsianke. ja zauwazylam taka zaleznosc-jesli dodam owoce-a zwlaszcza jablka,banany,suszone-wtedy szybko czuje ssanie,jesli bazuje tylko na orzechach,jajaku,twarogu-jest ok i mysle,ze wplyw ma tu tez saam slodki smak! nawet gdy jadlam pozbawiona cukrow prostych a z dodatkiem slodzika juz po 2 godzinach mialam "na cos"ochotę.odkad jem owsianke malo słodką,z orzechami i twarogiem nie mam takiego problemu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukier i słodki smak jest bardzo zgubny- przekonałam się o tym już dawno. Jak wpadam w owocowy szał to jest ze mną krucho ;) Ale płatków nie widzę z niczym innym jak właśnie owoce, niestety ;)

      Usuń
  6. Co do owsianki mam tak samo, dlatego rzadko już ją jadam. Wolę coś jajecznego. Ale nie mam problemu z naleśnikami żytnimi na słodko. Po nich też jestem długo najedzona i nie podjadam. Tyle, że nie mam zwyczaju jedzenia ich bardzo na słodko, po prostu smaruję lekko masłem i trochę dżemem tak, żeby nie były takie suche.

    Co do nabiału to w sumie nie wiem. Nie jadam go zbyt wiele w ostatnim czasie. Chociaż w sumie przy twarogu nie stwierdziłam nic dziwnego, nawet wtedy kiedy zjadam większą ilość jednorazowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twaróg wydaje mi się być najmniej "złym" z nabiałowych. Nie wiem dlaczego, ale mleko znów jest bardzo zgubne, potrafię wypić czasem pełnotłusty karton :(

      Usuń
  7. Hmm, może właśnie ukochana owsianka jest winna temu, że ostatnio mam zwiększony apetyt. Od jakichś 2 miesięcy jem ją codziennie ! Wcześniej jadłam zwykle jogurt z własnym musli (które nie ma tak wysokiego indeksu glikemicznego, jak ugotowane płatki) lub placuszki z otrąb, 1 jajka i 1 białka. I chyba rzeczywiście czułam się mniej głodna... Dzięki za podzielenie się tym spostrzeżeniem! Przetestuję w najbliższym czasie jak będę się czuć na jajecznych śniadaniach.

    Co do wody- kiedyś twierdziłam, że na pewno nie potrzebuję wypijać aż 1,5 litra wody. Butelka wystarczała mi na 3 dni. Lecz od ponad roku wypijam codziennie taką ilość płynów (w postaci herbat, naparów z ziół, herbatek owocowych- w zimie o wiele lepiej "wchodzą") i moje nogi już praktycznie w ogólne nie puchną, a kiedyś bardzo mi to doskwierało. Dodam jeszcze, że organizm tak się "nakręca" na tę wodę, że z czasem po prostu sam sygnalizuje pragnieniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale własnie tu nie tylko o głód chodzi, bo jego nie odczuwam, tylko taką chęć dojedzenia- apetyt raczej :)
      Ale możesz spróbować wrócić do poprzednich śniadań i zobaczyć co tam w trawie piszczy :)

      Usuń
    2. Co do wody i puchnięcia- Jak byłam w ciąży to piłam pokrzywę i dużo wody- końcówka ciąży była latem i moje nogi wyglądały jak dwie bańki, okropnie i boleśnie. Dopiero takie dopijanie, masaże limfatyczne i trzymanie nóg wyżej dawały jakiekolwiek skutki i ulgę :)

      Usuń
  8. Dla mnie owsianka jest zbawienna :) uwielbiam tego kopa energii rano. i nie zauważyłam, żebym była szybko głodna. No ale wcześniej na śniadanie zazwyczaj robiłam sobie szejki owocowe, a one się mega szybko trawią i szybko trzeba było coś znów jeść. tylko, że ja w ogóle inaczej jem (wege), więc pewnie organizm inaczej się zachowuje. a mleko w nadmiarze może powodować różne problemy. ja chcę się odzwyczaić od kawy z mlekiem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko ja nie jestem głodna :) A mam zwiększony apetyt po prostu ;) Mleko w nadmiarze jest killerem, już nie pierwszy raz się o tym niestety przekonuję...

      A kawę spróbuj zbożową, jest pyszna nawet bez mleka :)

      Usuń
  9. Ja też mam problem ze "spuchniętym" brzuszkiem i chyba będę musiała tak jak Ty, przeanalizować to, co jem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie, jak chodzi o brzuch to najpierw kuchnia idzie pod lupę :)

      Usuń
  10. ja codziennie jem tylko owsianke. jedynie zmieniam dodatki. chociaz ja lubie to z wytesknieniem oczekuje drugiego sniadania zeby zjesc cos na co naprawde mam ochote :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja własnie zawsze na owsiankę czekałam :D zamień, może to będzie lepsze dla Ciebie i samopoczucia ;)

      Usuń